1. Życie jest jak rozpuszczający się śnieg...


    Data: 14.03.2019, Autor: Marcin123

    ... Japoński jest bardzo drogi i trudno dostać. Najlepiej więc chyba rozbić się na motocyklu. Ale tak, żeby nikomu nie zrobić krzywdy, tylko samemu zginąć. Zawsze przed snem myślę, jak to zrobić. Mam już pewną koncepcję i muszę sprawdzić, czy tak jak myślę, będzie dobrze. Ale to wymaga kilku prób. Zobaczymy. Chcę być pochowany koło Asiulki. Mówiłem o tym z Rodzicami, ale nawet Tata płakał i nie mogłem się dogadać. Kilka razy próbowałem. Ale znam ich, kochają mnie i pochowają koło Asiulki. Nie mam z kim o tym porozmawiać. Asiulek wybrał i to zrobił. Ja też muszę wybrać i to zrobić. Moje Kochanie było bardzo odważne. Nikt nie ucierpiał, a kierowca nie odpowiadał. Asiulek tak to wyliczył, że samochód zabił ją na miejscu, a kierowca nie miał szans, by jej nie zabić. I został uniewinniony, bo to było "wtargnięcie na drogę”. Bo wiem, że to nie był wypadek. Asiulek nie zginął "przypadkiem”. Ja ją zabiłem. Bo zrobiła to przeze mnie. A ja wciąż, wciąż żyję bez sensu. Myślałem, że mam więcej odwagi. Ale dam radę, jak przyjdzie ten dzień i ta chwila. I chcę być pochowany przy Asiulku i z jej wisiorkiem, który mi zostawiła. Przyszło mi do głowy, że przed śmiercią, ostatnią jazdą na motocyklu, po prostu łyknę wisiorek Asiulki. Wtedy na pewno mnie z nim pochowają. Tak już bym chciał być z Nią i nie żyć dalej bez sensu.
    
    Wczoraj Milenka była u nas. Mama ją zaprosiła. One bardzo się lubią. Mają tyle tematów, Mama nawet chodzi z nią na zakupy, takie damskie, po ciuchy. Śmieję się, że Milena ...
    ... spędza więcej czasu z Mamą niż ze mną. Nieraz Mama ją zaprasza, kiedy mam złe dni, ale zawsze tedy mówi, że zaprasza ją do siebie i dla siebie, a nie dla mnie, bo Milenkę bardzo lubi. Myślę, że Mamie bardzo brakuje Naszego Aniołka i Milena jej trochę zastępuje Asieńkę. Tak jak mnie, chociaż Malutka jest nie do zastąpienia. Bez niej nie ma nic. Świat się skończył.
    
    Wczoraj siedzieliśmy w kuchni: Milena, Mama i ja. Mama powiedziała, że Tata załatwił dla mnie i dla Mileny trzytygodniowy wyjazd w Alpy Szwajcarskie. Wszystko już jest opłacone. Mamy zwiedzać Szwajcarię, jeździć na nartach, odpoczywać. Tyko ja i Milena. Jej rodzice zgodzili się. Ma fajnych rodziców. Lubię ich. Traktują mnie jak syna, a kiedyś Mama Mileny, kiedy z nią rozmawiałem o Asiulce (znała ją bardzo dobrze, przecież Milenka przyjaźniła się z Aniołkiem, bo całymi latami razem trenowały) nagle wybuchnęła płaczem i tak bardzo tuliła mnie do siebie, i gładziła po włosach, jakbym był jej synem, jej łzy padały mi na twarz i mówiła, że jej tak bardzo przykro i że mnie kocha, i że chciałaby, żebym ją traktował jak drugą mamę, i jest szczęśliwa, że Milenka tak bardzo jest za mną. Musiała bardzo lubić Asiulkę, bo tak bardzo płakała. Lubię rodziców Mileny. Tata też jest spoko. W młodości trenował karate, można z nim pogadać o sztukach walki i kulturze japońskiej.
    
    Wracając do wyjazdu - od razu przypomniał mi się wypadek Michaela Schumachera, siedmiokrotnego mistrza świata Formuły 1. Właśnie na nartach miał wypadek, w ...