1. Życie jest jak rozpuszczający się śnieg...


    Data: 14.03.2019, Autor: Marcin123

    ... bez sensu. Czasu nie cofnę, więc to bez znaczenia.
    
    Pracuję w biurze projektowym. Bez sensu praca, ale dla mnie dobra – nie musze za dużo myśleć, swoje robię, i do domu. Jestem jakimś tam niezależnym ekspertem. Mogę pracować w domu, zdalnie. Dobrze mi płacą. Ale to bez znaczenia. Rodzice zarabiają doskonale w swojej firmie i chcą mnie potem tam ściągnąć. Ale nie będzie żadnego "potem”. A ludzie w firmie wokoło przerażający. Przecież zawsze trzeba mieć honor i odważnie prezentować swoje zdanie nawet, jeśli jest inne. Zwolnią Cię – znajdziesz drugą pracę. Ale honor albo się ma, albo nie. Trzeba być Wojownikiem, tak mężczyznę stworzył Bóg. Może ja jestem zombie, ale oni to potwory, tchórze, szczury (nie obrażając tych zwierzątek) i pojeby. Sorry, nie wszyscy. Na przykład bardzo szanuję sprzątaczki z Ukrainy. One też tam pracują. Są miłe, ciężko pracują. Szacunek, zawsze mówię im pierwszy "dzień dobry” i uśmiechamy się do siebie. Każdy zasługuje na szacunek, bez względu na to, co robi. I prezydentowi i pomywaczowi należy się taki sam szacunek, bo obaj są takimi samymi ludźmi. Tak mówił mój Anioł.
    
    Byłem przy Niej przez lata. Nie wiedziałem, jak bardzo mnie kochała, a kiedy się o tym dowiedziałem, los dał mi miesiąc. Miesiąc szczęścia. Teraz jak patrzę wstecz, widzę, jak mnie bardzo kochała. Na szczęście ja jej nie raniłem, a kiedy nadszedł ten dzień, starałem się jej dać wszystko, co mogłem. A ona dała mi milion razy więcej. To była cudowna, ale beznadziejna miłość. Była ...
    ... wspaniała, ale musiała skończyć się tragedią tak, czy inaczej. Ona odeszła. Ja jeszcze żyję. Tylko po co? Bo nie mam odwagi się zabić. A chcę być z nią. Tęsknię do niej. A droga wiedzie tylko przez mogiłę. Co ja tu jeszcze robię?
    
    Wyjrzałem przed chwilą za okno. Milena znów tam stoi. Pada deszcz, a ona stoi pod parasolem. Powiedziała, że zawsze w środy i piątki będzie przychodzić o 17.00 i na mnie czekać przez kilka minut. I tak robi. Czasem wychodzę, idę z nią na spacer. Jest wtedy bardzo szczęśliwa, tuli się do mnie. Bo ona mnie kocha. Ja czuję, że Milena mnie kocha. I lituje się nade mną. A tego nienawidzę. Nie wyjdę dzisiaj – jestem nieogolony. Nie brałem prysznica. Wolę pisać.
    
    Milena to koleżanka mojej Ukochanej. Milena była Jej koleżanką. Były w jednej drużynie szermierczej. Moja Ukochana była wspaniałą florecistką, jedną z lepszych w kraju. Poważnie. Kiedyś moja Ukochana powiedziała mi, że jej koleżanki szaleją za mną, a Milena jest we mnie bardzo, bardzo zakochana i w kółko prosi ją, żeby zaprosić ją do domu, żeby mogła mnie poznać. Dziewczynka w wieku kilkunastu lat idealizuje sobie starszych chłopaków. Ona w liceum, ja prawie student. Dla Mileny zawsze byłem takim "ideałem”. Jej miłość do mnie przetrwała wszystko. Parę już ładnych lat. Odważyła się powiedzieć mi, już po kilku miesiącach od odejścia Ukochanej, że mnie kocha i chciałaby być ze mną. Widziałem, że bardzo cierpiała, jak patrzyła na moją rozpacz i powiedziałem, że nie mam głowy, ale czasem możemy się ...
«1234...12»