1. Nosić swoją skórę (II)


    Data: 29.05.2022, Kategorie: Zdrada ślub, soft, miłość, Autor: valkan

    ... deja vu. Ci sami ludzie, ta sama sceneria, ale tak naprawdę, nic już nie było takie jak kiedyś. Patrząc na Izę doszedłem do wniosku, że ona w środku bardzo się zmieniła. Zniknął błysk w jej oczach. Odeszła otaczająca ją aura szczęścia, a jej zniewalający uśmiech przygasł. Jednak gdy przywitała się ze mną pocałunkiem w policzek, to zrozumiałem, że jestem w niej beznadziejnie i idiotycznie zakochany.
    
    Mariusz jako idealny gospodarz powiedział:
    
    - Witajcie przyjaciele, tak dawno się nie widzieliśmy. Monika wyglądasz jakbyś zaraz miała wybuchnąć.
    
    Wszyscy roześmiali się sztucznym śmiechem.
    
    - Wejdźmy do środka – teraz to był głos Izy. – Pewnie chcielibyście odpocząć po tak długiej podróży – kontynuowała patrząc na Monikę.
    
    Kobiety poszły pierwsze, a ja z Mariuszem za nimi.
    
    Coś się skończyło – pomyślałem. - To nasza przyjaźń się skończyła. Przeszłości nie da się cofnąć. Zrozumiałem, że jest źle i, że będzie jeszcze gorzej.
    
    Równia pochyła.
    
    Wieczór spędziliśmy popijając wino i gadając o nieistotnych głupotach. Ślub i wesele było już szczegółowo zaplanowane, więc para młoda miała trochę czasu na to, żeby odpocząć przed jutrzejszą ceremonią. Przez chwilę, gdy Monika już się położyła i zostaliśmy we trójkę, pomyślałem, że jest lepiej. Rozmawialiśmy z Mariuszem na luzie, jak za dawnych lat, ale gdy przyłapał on Izę na ukradkowych spojrzeniach w moim kierunku, to wiedziałem, że rozpad naszej przyjaźni jest nieunikniony.
    
    Iza niewiele mówiła. Siedziała zamyślona, ...
    ... jakby nieobecna. Oddałbym wtedy wszystko, żeby tylko wiedzieć o czym myśli.
    
    Pamiętałem te słowa „Myślę, że mogłabym się w Tobie zakochać”. Były wypowiedziane pod wpływem impulsu czy z głębi serca?
    
    Dlaczego to trafiło właśnie na nas? Siedziałem metr od niej i nie mogłem nic zrobić. Miałem ochotę wziąć ją w ramiona, przytulić, ukraść i uciec daleko stąd.
    
    - Wspominałem ci, że Artur będzie moim świadkiem? – pytanie Mariusza wyrwało mnie z marzeń.
    
    Artur, brat pana młodego. Pamiętałem go z przyjęcia zaręczynowego.
    
    Zawiesiłem się i dopiero po chwili odpowiedziałem:
    
    - Ee, tak kiedyś mi o tym mówiłeś.
    
    - Łukasz, wydaje mi się, że jesteś jakiś ponury i smutny – nagle powiedział Mariusz. – W czym problem?
    
    Nie odpowiedziałem, tylko przelotnie zerknąłem na Izę. Widziałem, jak ciężko przełyka ślinę. Zamrugała kilka razy i opuściła głowę.
    
    - Nie, wydaję ci się – w końcu odpowiedziałem. – To tylko długa droga mnie zmęczyła. Wiesz, parę godzin za kółkiem.
    
    - Aha, rozumiem. To może kładźmy się już? Jutro wielki dzień – uśmiech Mariusza sięgał od ucha do ucha.
    
    - Masz rację – powiedziała Iza i wstała z sofy.
    
    Kiedy wychodziła z salonu, nie mogłem się powstrzymać i musiałem na nią spojrzeć.
    
    Te boskie biodra i cudownie jędrne pośladki. W jednym momencie w moich spodniach zrobiło się bardzo ciasno.
    
    Nagle poczułem, że zmęczenie ogarnia moją duszę i ciało. Siedzenie tutaj było dla mnie katorgą. Pożegnałem się z Mariuszem i poszedłem do pokoju gościnnego.
    
    W nocy ...
«12...456...»