1. Odkupienie (IV)


    Data: 06.05.2022, Kategorie: ostrzeżenie, Fantazja Incest Romantyczne wojna, Autor: jokerthief

    ... Wytrwałam tam... bo wiedziałam, że przyjdziesz po mnie. Ale na końcu... po prostu nie miałam już sił. Boże, co ja zrobiłam...
    
    - Nikt tego nie widział, nic się nie stanie.
    
    - Ty widziałeś, ja widziałam... - Catherine potarła policzkiem o gładki mundur na jego barkach i westchnęła głęboko. - Opętały mnie myśli o tobie. Zrozumiałam kim... czym jesteś!
    
    - Co? Nie rozumiem.
    
    - Oczywiście, że rozumiesz. Jesteś moim demonem, Mark. Skaziłeś moją duszę... widziałeś to.
    
    - Te rysunki. - Chłopak przytaknął, przytulając matkę mocno do siebie. - Co one oznaczały?
    
    - To ja wydałam na świat twoje ciało, jednak tam... tam narodził się człowiek. Życie wykuło cię w krwawej kuźni Mark. Dało ci serce większe, niż sądzisz. Kocham je. Dopiero teraz rozumiem, jak szczęśliwa byłam trzymając cię w ramionach po raz pierwszy. Wróciłeś do mnie z piekła, z ciemnością w oczach.
    
    - Matko... - Nie mógł jej do końca zrozumieć, jednak coś zaczynało mu świtać w głowie. - Przestań. Odpocznij.
    
    - Odpocznę, ale tylko przy tobie. - Catherine ułożyła się na poduszce z jego pomocą. - Namalowałam cię takim, jakim jesteś. Moim krwawym aniołem... moim...
    
    Mark pozwolił jej usnąć. Powoli zaczynał rozumieć do czego tam doszło, jednak nie potrafił uspokoić swojej duszy. Jak mógł ją tak skrzywdzić?
    
    Catherine znów przejęła dowodzenie po ledwie tygodniu od uwolnienia. Nikt nie był zdolny chociażby pisnąć, gdy zalewała otoczenie swoją lodowatą postawą. Zmieniła się, to widać – odczuła na własnej skórze ...
    ... podłość wroga, cokolwiek jej uczynił. Nie pragnęła zemsty , chciała to wszystko jak najszybciej zakończyć. Natasha nadal wymagała opieki, niezdolna powrócić do swojej pracy tak szybko jak przyjaciółka. Razem z Wasylijem dostali tydzień na pozbieranie się.
    
    Mark tymczasem starał się nie oddalać od swojej matki. Uważnie przyglądał się każdemu jej ruchowi, czuwał jak milczący strażnik. Cały czas zastanawiał się nad jej obrazami – to nie były ostatnie, które namalowała. Gdy miała wolną chwilę, tworzyła kolejne, zawsze krwisto czerwone, zawsze pełne bólu. Czy aż tak mocno zniszczył jej duszę? Skaził ją swoją obecnością do tego stopnia? Sereilon, Gaea, on... Catherine zlała to wszystko w jedną rzecz.
    
    - Jesteś moją duszą, Mark. - Stwierdziła cicho, trzymając jego dłonie w swoich. - To... między nami, jest potężne. To ty dałeś mi siłę, nic innego.
    
    - Mamo, nie mów tak... - Chłopak przerwał jej i uciekł wzrokiem na ścianę. Kolejny obraz, tym razem przedstawiający jego dłoń na jej sercu. - Mam wrażenie, że cię skrzywdziłem.
    
    - Nie! - Cat potrząsnęła energicznie głową i sięgnęła jego ust. Sam smak jego warg był dla niej jak boski nektar. - Ty... uczyniłeś mnie tym, kim jestem. Uwolniłeś mnie z pustej egzystencji. Widziałam cię, Mark.
    
    - Jak to?
    
    - Widziałam to, kim naprawdę jesteś. Zawsze...
    
    Zawsze gdy zamykam oczy...
    
    Jej dłonie powędrowały ku niemu i przyciągnęły do niej. Musiała znów go posiąść – po prostu musiała! Jak mogła żyć samotnie, pojmując tragizm jego losu? ...