1. Odkupienie (IV)


    Data: 06.05.2022, Kategorie: ostrzeżenie, Fantazja Incest Romantyczne wojna, Autor: jokerthief

    - Nie mogę uwierzyć... - Natasha stwierdziła po cichu.
    
    - Więc uwierz. Można.
    
    Catherine uśmiechnęła się do niej i odstawiła kieliszek wina, które dostała w prezencie. Obie kobiety znajdowały się w jej prywatnym mieszkaniu – ostatnimi czasy Koalicja zaczęła zachowywać się tak chaotycznie, czasami zostawiała puste wyspy. Atlantis została oddelegowana do ochrony własnych terytoriów, podczas gdy dosłane posiłki zajęły się ufortyfikowaniem nowo zdobytej sieci wysepek. Mając wolny czas, zajęły się sprawami organizacyjnymi – wojsko wymagało stałego nadzoru, a w miarę zwiększania stanu liczbowego, rosła i ilość zadań administracyjnych. Podpisywanie dokumentów, rozdzielanie konkretnych oddziałów i wszystkie związane z tym prozaiczne czynności wymagały czasu. Catherine bała się, że zostanie uziemiona na dobre jak prawdziwa biurowa świnia. Nawet Valasquez wydawała się milczącym cieniem swojej dawnej osoby – nikt nie chciał zbytnio wierzyć w jej słowa, widząc na własne oczy ogrom starań wojska. Natasha odłożyła kolejny dokument na stertę wcześniej podpisanych i westchnęła cicho, rumieniąc się nieznacznie. Uciekła wzrokiem ku oknu, starając się nie spoglądać w oczy Catherine.
    
    - Jak... to się stało?
    
    - Po prostu. - Cat wzruszyła ramionami, nie wiedząc jak to opisać. - Byliśmy sami. Usiadłam u niego na kolanach i... kochaliśmy się a ja przeżywałam najlepsze chwile w swoim życiu. Nawet dostając pierwszy okręt nie było mi tak dobrze.
    
    - Jak to jest? - Rosjanka usiadła jak na ...
    ... spowiedzi, splotła dłonie na kolanach i nadal unikała spojrzenia na przyjaciółkę. Wstydziła się, co było dziwne jak na nią. - Domyślałam się... ale i tak jest to dla mnie szokiem, Catherine.
    
    - To... cudowne. Gdy zdasz sobie sprawę z kim to robisz, jak bardzo musicie sobie ufać, kochać nawzajem, aby podjąć to ryzyko. To naprawdę piękne.
    
    - Nie umiem sobie tego wyobrazić. - Znowu westchnęła, jakby coś ją gryzło. Catherine mogła tylko położyć dłoń na jej kolanie i uścisnąć po przyjacielsku. - Nie po tym, co przeszłam aby wychować Wasylija. Ty poszłaś na łatwiznę i dostałaś swojego rycerza na białym koniu. Zazdroszczę ci.
    
    - Oh... - Jej przyjaciółka zdziwiła się mocą z jaką mówiła Rosjanka. W jej głosie naprawdę dało się wyczuć ból, żal i tęsknotę. - To nie jest tak, że... po prostu sobie wybaczyliśmy. Mark jest trudną osobą, zaufał mi dopiero gdy się załamał i nie odstępowałam go na krok. Musiałam mu udowodnić, że tak po prostu... nie uwolni się ode mnie.
    
    - Nie wiem dlaczego tak go gryzł ten awans. - Natasha odpowiedziała zdziwiona. - Powinien się cieszyć. Dostał to, na co niektórzy pracują latami, a on ledwie skończył akademię i już jest kapitanem.
    
    - Mówiłam, że jest trudny. - Catherine szepnęła cicho, przypominając sobie agonię w jego oczach. - On służył na Sereilonie.
    
    - Co?! - Kobieta wyprostowała się raptownie i wciągnęła powietrze w płuca. - Boże, przecież on miał...
    
    - Był nieletni, obiecał milczeć Bensonowi. Na własne oczy widziałam jak... - Catherine ...
«1234...13»