1. Nowa rodzina Moniki


    Data: 06.12.2021, Kategorie: ostrzeżenie, Incest Mamuśki delikatnie, Autor: latarnia_morska

    ... ciała rozkosznie kleiły się do siebie. Kobieta czuła, że umiera, że całe jej dotychczasowe życie odchodzi. Jej klątwa... wypełniała się do końca.
    
    Penis Piotra wysunął się z jej muszelki. Wraz z nim z pochwy trysnęła fontanna nasienia i jej soków znacząc pościel. Monika zsunęła się z Piotra i obróciła do niego. Leżał spokojnie, patrząc na nią z miłością.
    
    - Piotr... Co teraz będzie???
    
    Jego wzrok był tak ciepły, tak głęboki... Tylko Marek potrafił tak patrzeć... A może to był właśnie Marek?...
    
    - Teraz... Być może właśnie stajemy się Mamą i Tatą... I chyba musimy założyć nową rodzinę...
    
    Za oknem świecił księżyc...
    
    EPILOG
    
    SIEDEM MIESIęCY PÓ¬NIEJ
    
    Monika obudziła się wczesnym świtem. Za plecami czuła spokojny oddech śpiącego Piotra. Leżała na boku, tyłem do niego. Tak było jej najwygodniej. Za oknami słyszała wrzaskliwy krzyk mew szukających w jesienny poranek śniadania nad falami morza. Była szczęśliwa. Była bezpieczna.
    
    Ostatnie pół roku było szaleństwem, pełnym obaw i nadziei, strachu i miłości. Matura Piotra, potem jego egzamin na studia w odległej uczelni, sprzedaż domu, kupno domu, zmiana pracy, zmiana tożsamości, fałszowanie dokumentów, aby świat nie poznał prawdy... Tak dużo się wydarzyło... Chwilami ogarniała ją panika, miała dość, żałowała tego co się stało... Gdyby nie Piotr... Był przy niej, tak dojrzały mimo młodego wieku, taki odpowiedzialny i troskliwy. Prawdziwy Jej Mężczyzna. To w sumie za jego sprawą dała radę przetrwać to ...
    ... wszystko...
    
    Udało się, choć było ciężko. Opuścili na zawsze przytulne górskie miasteczko, to jej miejsce na ziemi, jej i Marka... Teraz byli tu, nad morzem, w miasteczku pachnącym rybami, pełnym krzyku mew i turystów wypełniających w sezonie plaże... Oszczędności wystarczyło na kupno większego domu - pensjonatu, prowadzonego przez Monikę. Piotr pomagał jej w weekendy i wieczorami, po powrocie z zajęć na politechnice w odległym o 30 kilometrów mieście wojewódzkim. Stworzyli własny dom... Jej i Piotra miejsce na ziemi...
    
    Piotr nie zapomniał o niczym. Parę dni temu oświadczył kobiecie, że musi pilnie na dwa dni wyjechać. Nie pytała go o nic, przekonała się przez te wszystkie miesiące, że może mu w pełni ufać. Kiedy wrócił, ujrzała w jego ręku omszałą urnę z prochami Marka. Nie powiedział jej jak ją zdobył, jakim cudem otworzył grób i wykradł pudełeczko. Zapewnił ją jedynie, że nikt się nie zorientuje.
    
    "Nie mogłem go tam zostawić" - powiedział.
    
    Wczoraj wieczorem poszli na długi spacer nad morze, aż do półwyspu z latarnią morską i niewielkim molo. Kiedy stanęli na jego końcu Monika otworzyła urnę i wsypała zawartość w morskie fale. Potem puściła urnę i patrzyła, jak wolno znika w głębinach.
    
    "Tu Ci będzie tak samo dobrze, jak tam" - myślała - "A przynajmniej jesteś blisko swojej rodziny".
    
    Jej życie zatoczyło pełny krąg. Po dwudziestu latach zaczynała życie na nowo. Klątwa się dokonała, choć pozwoliła jej się odrodzić. Odruchowo pogładziła się po coraz bardziej wypukłym, z ...