1. Udawana randka Marty


    Data: 03.06.2021, Kategorie: randka, Mamuśki nieśmiały, pończochy, udawanie, Autor: historyczka

    ... powiedziałam. Ale… - pomyślałam – przecież to i tak udawana randka…
    
    Uchyliłam mu swej szyi. Pozwoliłam się mocniej objąć. I cmoknąć w policzek.
    
    - Pani Marto, jest pani wspaniała! Ja naprawdę nie wierzę, że pani mi na cos takiego pozwala! Ja na pewno śnię. I to śnię jakimś dziwnym snem. Zupełnie nierealnym! Boję się, że zaraz się przebudzę…
    
    - Panie Lubomirze… niech pan nie zapomina, że nasza randka jest zupełnie udawana… proszę ją traktować jako swoisty trening…
    
    - Zatem pani Marto… co jest ważne w całowaniu?
    
    Byłam zachwycona tym pytaniem, mogłam się poczuć jak prawdziwa profesorka i… dać wykład!
    
    – Panie Lubomirze… Tak naprawdę w całowaniu całe ciało bierze udział. Należy zaangażować wszystko… a w szczególności… ręce! Można nimi obejmować partnerkę albo wodzić dłońmi po jej ciele… Można powoli przeciągnąć palcami przez włosy albo… masować kark. Rękoma można też zmienić kąt nachylenia twarzy partnerki.
    
    "O matko! Ależ się nawymądrzałam. I to w takiej sytuacji! Uzna mnie za wielce doświadczoną… cóż… trudno…"
    
    - Pani Marto! Ale pani jest mądra… życiowa… - mamrotał skubiąc delikatnie ustami moją szyję. Jednocześnie tulił się coraz mocniej. Tymczasem moja kiecka podwinęła się wysoko. Nie przeszkadzałam jej w tym… czułam, że chcę, żeby było widać moje uda w pończochach…
    
    - Pani Marto… a czy można całować w usta? – jeszcze bardziej się zaczerwienił.
    
    – Cóż… panie Lubku, wiele kobiet się na to zgadza… ja nie, ale, żeby ten trening był wiarygodny… chyba nie ...
    ... mam wyjścia…
    
    Oddałam mu swe usta w pełni, fakt, że to tylko udawana randka, ale chyba właśnie dlatego, podniecała mnie ta sytuacja o wiele bardziej, niż gdyby to było prawdziwe, romantyczne spotkanie. Lubomir całował zupełnie niewprawnie, ale za to szalenie zachłannie, wyślinił mnie na potęgę.
    
    - Pani Marto, przepraszam za swoją nieudolność… ale… jak mówiłem, pierwszy raz całuję się z kobietą - wyznawał ze wstydem w głosie.
    
    – Ależ panie Lubomirze! Jak na pierwszy raz, jest pan prawdziwym don Juanem! Posiadł pan moje usta niczym Casanowa!
    
    Szczerze mówiąc, przepełniała mnie duma. Wprowadzam w intymny świat młodego chłopaka. Dzięki mnie może ośmieli się i jego relacje z kobietami wkroczą w zupełnie inną fazę. Ale nie tylko duma mnie przepełniała, powiedzmy szczerze, także żądza. Chyba dlatego sama powróciłam do całowania. Chwyciłam jego wargi zębami i zaczęłam powoli ciągnąć do siebie. Następnie poluźniłam uchwyt i pozwoliłam jego wardze prześlizgnąć się między zębami. Raz robiłam to na górnej, raz na dolnej wardze. Następnie zassałam jego usto. Zupełnie tak, jak się ssie lizaka. Bardzo łagodnie. Chłopak był w siódmym niebie.
    
    – Pani Marto! Jest pani boska! Ale… przepraszam, za głupie pytania… czy na randce, podczas całowania, można dziewczynę ująć za biust…?
    
    O matko! Ależ byłam podniecona tą sytuacją.
    
    – Panie Lubomirze, no wie pan…. Ja nigdy, przenigdy na to nie pozwalam, ale cóż… są takie, które pozwalają, zatem, cóż… niech pan trenuje…
    
    Myślałam, że odlecę. ...
«12...91011...14»