1. Udawana randka Marty


    Data: 03.06.2021, Kategorie: randka, Mamuśki nieśmiały, pończochy, udawanie, Autor: historyczka

    Nie mogłam się doczekać ich przyjazdu! Jak co roku odwiedzał mnie chrześniak, tym razem miał przybyć ze swoim kolegą, o rzadkim imieniu – Lubomir.
    
    Ten dzieciak pewnie znowu wyrósł. Wszak skończył właśnie 18 lat! Ciekawe, jaki będzie ten jego przyjaciel? I dlaczego ja w ogóle jestem tym tak podekscytowana?
    
    Może dlatego, że tak dawno nie spotkałam się z żadnym mężczyzną, nawet na niewinnej randce, a teraz nagle, dwaj młodzi faceci zamieszkają w moim domu?
    
    Na dzień ich przyjazdu postanowiłam przywitać ich wytworną kolacją z winem i świecami, do tego oczywiście wystroiłam się dość elegancko. Nowe, wyszukane szpilki, Czerwona, dopasowana spódniczka, czarne pończochy…
    
    Dlaczego tak starannie przygotowałam makijaż? Same usta malowałam dłużej niż zazwyczaj.
    
    Gdy wreszcie przybyli – byłam rozpromieniona. Sama nie wiem dlaczego tak nadskakiwałam temu Lubomirowi. Częstowałam go winem… ciastem. Bez przerwy uśmiechałam się do niego i wypytywałam o wszystko. Może nie odebrał mnie jako wścibskiej ciotki? Przyznaję, że najbardziej ciekawa byłam, czy ma jakąś sympatię, czy chodzi na randki? Oczywiście, że nie pytałam wprost.
    
    - Taki dżentelmen, jak pan, zbałamucił zapewne niejedno dziewczę!
    
    Zawoalowanymi pytaniami wydobyłam niemało. Uznałam, że to wyjątkowo niedoświadczony młodzieniec, który chyba nigdy nawet nie całował się z dziewczyną.
    
    Ależ mnie to rajcowało!
    
    Okazało się, że mój chrześniak zapoznał w okolicy dziewczynę i w zasadzie całymi dniami przesiadywał u ...
    ... niej.
    
    Dlatego jego przyjaciel cały czas spędzał ze mną. Bardzo polubiłam Lubomira, mimo, że dał się poznać jako nadzwyczaj nieśmiały chłopiec. Było to takie czarujące… Nie mogłam się czasami powstrzymać, żeby przy nim, niby dyskretnie – odwracając się nieco – poprawiać pończochę…
    
    To było przesympatyczne, obserwować jak panicznie wstydliwy chłopiec – cały się czerwieni. Łapie buraka na widok moich (fakt, że całkiem seksownych) pończoszek z szerokimi koronkowymi zakończeniami. Kiedy dyskretnie podwijałam kieckę i chwytałam paluszkami za misterny materiał manszet – chłopak niemal wychodził z siebie. Wybałuszał oczyska i zapominał języka w gębie.
    
    Wykonując standardowe czynności domowe, nieustannie śledzona byłam przez wzrok Lubomira. Oczywiście zawsze oferował pomoc. Doskonale zdawałam sobie sprawę, czym jest to podyktowane. Dlatego, czasami, zupełnie przypadkowo, na przykład rozpinała mi się bluzeczka… ukazując choćby koronkę stanika, albo wiekszy fragment rowka między mymi półkulami. Wówczas młodzieniec miewał niezgorszą perspektywę. Trudno… Niech się napatrzy, może dzięki temu przezwycięży swą wrodzoną nieśmiałość?
    
    Z jednej strony, gdy niosłam kosz z praniem, śpieszył z pomocą niesienia ciężaru, z drugiej, znów robił się czerwony jak pomidor… A to dlatego, że nie był wprost w stanie oderwać wzroku od mojego koronkowego staniczka wyłaniającego się spod bluzeczki. Wprost chłonął go… oczywiście natychmiast zapominał języka w gębie. Jeszcze bardziej czerwienił się, ...
«1234...14»