1. Pan Twardowski. Żądza i przeznaczenie (IV)


    Data: 22.04.2021, Kategorie: magia, oral humor, diabeł, Autor: Nazca

    ... pierwszą lepszą szmatę?
    
    - Nie nazwałbym tak tego - chciałem załatwić to dyplomatycznie, byłem w świetnym nastroju po przebytych orgazmach - Obojgu było nam dobrze, ale wiesz, że ta znajomość nie ma przyszłości ...
    
    - Stul pysk głupcze! - Lilith syczała dalej - myślisz, że przyszłam tutaj tylko cię wychędożyć? Zaspokoić swoją piekielną żądzę? Spotkać się z dawnym kochankiem?
    
    - A nie? - zaniepokoiłem się, diablica zmierzała do czegoś co już z daleka brzydko pachniało.
    
    - Zapomniałeś spytać jak się nazywam ... - twarz udręczonego nawiedzeniem klechy kolejny raz wykrzywiła się w grymasie mającym imitować uśmiech.
    
    - Ksiądz Tadeusz? - wciąż nie rozumiałem o co chodziło diablicy, może moja
    
    miała rację?- Tadeusz R...
    
    - Milcz ty i ta twoja głupia latawica - Lilith straciła cierpliwość - ksiądz którego ciało przejęłam nazywa się... Tadeusz, Tadeusz Rzymski...
    
    Momentalnie zrobiło mi się słabo. Paraliżujący strach zawładnął moim ciałem. Nie byłem wstanie ani się poruszyć ,ani wypowiedzieć słowa. Diablica kolejny raz zrobiła mnie w chuja.
    
    - Dźgałam cię we wszystkie dostępne dziurki - Lilith jakby dla podkreślenia wagi tych słów zamachała wciąż sterczącym penisem - byłam w tobie, połączyliśmy nasze ciała... A to znaczy, że byłeś w Rzymie... Twoja dusza należy teraz do mnie!
    
    Mężczyzna wybuchł szyderczym śmiechem, śmiech stawał się coraz głośniejszy aż wkrótce wypełnił całą moją rzeczywistość. Zatkałem uszy próbując go nie słyszeć, ale diabelski rechot wciąż ...
    ... wypełniał mi głowę. Przegrałem.
    
    Na nic się zdadzą moje wielkie plany, wszystko zaprzepaściłem. Łzy spłynęły mi po twarzy...
    
    Czas jakby się zatrzymał w miejscu. Klecha zaczął wypowiadać zaklęcia w starożytnym języku aramejskim. Powietrze w pomieszczeniu zrobiło się tak gęste, że można je było ciąć nożem. Po chwili zaczęło drgać. Mężczyzna stanął naprzeciwko mnie i zaczął krzyczeć jakby coś rozrywało go od środka. Zobaczyłem Lilith opuszczającą zniewolone ciało księdza. Po chwili naga diablica unosiła się tuż nade mną.
    
    Byłem przerażony, czułem też strach mojej alter ego. Nic jednak nie mogliśmy począć. Lilith wypowiedziała dalsze wersy zaklęcia i poczułem jak jakaś nieznana siła wypycha mnie z ciała kobiety. Próbowałem się czegoś złapać, ale moja dusza nie mogła uchwycić fizycznych przedmiotów.
    
    Znalazłem się poza ciałem Mai. Poczułem przejmujący żal i pustkę, że tak to się kończy.
    
    Diablica pochwyciła mnie za ramię i zaczęła unosić.
    
    Wyciągnąłem rękę w kierunku dziewczyny...
    
    - Maja krzyknąłem - moja partnerka w szelmostwie stała w miejscu zszokowana błyskawicznie rozgrywającymi się wydarzeniami.
    
    Na widok mojej próby złapania jej, otrząsnęła się z niedowierzania wyciągając ku mnie dłoń.
    
    - Twardowski - krzyknęła z rozpaczą w głosie. To jedno słowa znaczyło więcej niż wszystkie inne słowa. Przez moment oboje namacalnie poczuliśmy więź jaka się między nami wytworzyła.
    
    Rudowłosa dziewczyna wyciągnęła się maksymalnie próbując mnie pochwycić.
    
    Była już ...