1. Ballada o trzech nieznajomych, czyli rzecz…


    Data: 10.04.2021, Kategorie: horror, śmierć, mało seksu, akcja, erotyka, Autor: Agnessa Novvak

    ... skarpie ponad drogą, ledwie kilka metrów ode mnie, stała kobieta. Czy raczej siedziała. Na koniu. Bokiem.
    
    – Zabraniam jej nie dotykać! Ona i tak w niczym wam nie pomoże! – głos był czysty, dźwięczny i mocny. Oraz absolutystycznie władczy. – Mówcie mi zaraz, kim jesteście i czego tu szukacie?
    
    – My… – poczułem się jak zasmarkany uczniak, rugany przez belferkę starej daty – czy może nam pani powiedzieć, gdzie właściwie jesteśmy? Chcemy dojechać do…
    
    Zawahałem się, czy dokończyć. Im mniej postronni będą wiedzieć, tym lepiej dla wszystkich. Tym bardziej że doczłapał do nas Pitbul, sapiąc jak rozklekotany parowóz.
    
    – Czekaj, ja pogadam! Paniusiu, musimy być dzisiaj wieczorem w… – mówiąc to, podniósł głowę, najwidoczniej chcąc zrobić odpowiednio groźne wrażenie. Przegrywając pojedynek, zanim na dobre go zaczął.
    
    Górująca nad nami dama, odziana w łososiową… pąsową… jaskraworóżową, plisowaną suknię ze sznurowanym gorsetem rzuciła tylko groźnym spojrzeniem i poprawiła się dostojnie na damskim siodle. Pozornie niedbałym ruchem odgarnęła złociste włosy, spływające miękkimi falami spod atłasowego toczka i ledwo zauważalnym gestem pokierowała smoliście czarnym rumakiem tak, że precyzyjnie przestąpił z nogi na nogę, prezentując idealnie pełnokrwisty profil.
    
    – Wkrótce zacznie zmierzchać, stąd nie widzę sensu tłumaczyć wam dalszej drogi, bo i tak ją zgubicie pośród głuszy! – odchyliła głowę ku chylącemu ku zachodzącemu słońcu i nagle zmieniła ton na grzeczny, niemalże ...
    ... przyjazny. – Zapraszam w me skromnie progi, gdzie będziecie mogli godnie wypocząć po trudach podróży. Bądźcie pewni, że jadła, napitków i… innych uciech nie zabraknie! Podążajcie za mną, moi panowie!
    
    Spojrzałem podejrzliwie na Pitbula, a on jeszcze bardziej tępo niż zwykle na mnie. Odeszliśmy parę kroków, dyskutując nerwowym szeptem i zerkając co chwila na wyraźnie niecierpliwiącą się amazonkę, będącą wisienką na torcie nonsensu, polukrowanym absurdem, który zapodał nam los. Starałem się po kolei zastanowić nad każdym aspektem cokolwiek podejrzanej sytuacji, ale...
    
    Nawigacja padła. Telefony też. Bo tak. Właściwa droga nie dawała się odnaleźć nawet najprostszym sposobem, czyli upartą jazdą na wprost. Do tego znikąd objawiła się nam babina rodem z opowiastek, którymi straszy się dzieci, a zaraz po niej… nie dało się ukryć, że także kobieta. Wyjątkowo atrakcyjna, w stroju jak do pokręconego, mangowego cosplaya, mówiąca językiem znienawidzonych lektur szkolnych, której ostatnie słowa brzmiały jak zaproszenie do udziału w co najmniej orgietce. Tak, to wszystko musiało jakiś głębszy sens!
    
    Pozostawało pytanie, czy mieliśmy jakikolwiek wybór? Jedyną alternatywą wydawało się spędzenie nocy w samochodzie, by z rana, bez choćby butelki wody i z mocno ograniczonym zapasem paliwa, dalej błądzić po omacku. Niby rozmawialiśmy w języku Jaremy, a nie Chmielnickiego, więc teoretycznie byliśmy coraz bliżej celu, co powinno mnie uspokoić ale w takim razie kiedy, jak i gdzie przekroczyliśmy ...
«1...345...20»