1. W cieniu celibatu V.


    Data: 19.04.2020, Kategorie: Fantazja Autor: Chudy-Literat

    ... tym… może młody księżyk też będzie do pocieszenia… miał ostatnio tak ciężkie noce… - ostatnie słowa mówiła przeciągle, szepcąc je niemalże do ucha koleżanki.
    
    - Aline, tak być nie może! – odrzekła zrzucając czar jej wypowiedzi – Raz już skłamałam go, drugi raz tego nie uczynię!
    
    - Dobra, dobra, już uspokój się – powściągnęła się Aline, widząc, że dla Ines to już za wiele. Zostawimy go w spokoju.
    
    - Ty także, twoim celem jest w końcu zakon, siostrzyczko. – Dodała z przekąsem
    
    - Ej! No nie bądź taka, on jest taki ładniutki, żebyś widziała jak na mnie patrzył w komnacie..
    
    - Byłaś z nim w komnacie! Sama? – pisnęła zaskoczona, nie zdążyła jednakże dokończyć gdyż Aline rzuciła jej w twarz źdźbłami słomy. Dziewczęta rzuciły się na siano śmiejąc się i przepychając. Kłótnia zmieniła się szybko w niewinną i słodko wyglądającą zabawę dwóch nastolatek, co jakiś czas słychać było śmiech, pisk czy wyrwane z kontekstu słowo mogące dotyczyć tak mężczyzn, chłopców jak i pięknych koni widzianych na tuluzańskim targu. Gdy już dostatecznie emocje opadły a świt do cna przegnał szarości nocy szybko i niepostrzeżenie chłopki znikły ze stajni umawiając się, że Aline zaprowadzi Ines do komnaty starszego mnicha lekko po południu.
    
    Rozstały się z różnymi przemyśleniami. Aline była zadowolona, że udało się jej namówić przyjaciółkę, o wiele od niej cnotliwszą, do tego jednego nie do końca zbożnego posunięcia. Wiedziała, że za niewielką cenę, jaka będzie chwila z Gotfreyem, dziewczyny kupią ...
    ... szansę na lesze jutro. Ona potrzebowała tego jak wody. Issel męczyło ja coraz bardziej. Coraz częściej dziewczyny (poza Ines naturalnie) ukazywały jej swoja wrogość, chłopcy tylko ją podrywali do tańców w gospodzie a jak już wszyscy wypili to starali się zaciągnąć za stodołę. Wspominała to z rosnącym gniewem. Jej pierwsze razy, gdy była nie do końca świadoma czego mogą od niej chcieć, tuluzańscy żołdacy, którzy posiedli ją siłą w lesie. Z tą chwilą nienawidziła mężczyzn, ludzi władających tym światem i za razem jej światem. Bała się, że w końcu przyjdą jej do domu, pobiją ojca czy co gorszego. On sam nie znosił dobrze plotek o Aline co często na własnej odczuwała skórze. Do tego nie miała tu nikogo, poza Ines, bliskiego. Zależało jej, bardzo zależało, by udała się z nią do tego bliżej nieokreślonego zakonu. Dlatego ona spod stajni odchodziła z nadzieją.
    
    Inaczej było z Ines. Ona szła do siebie myśląc przede wszystkim jak ukryć przed matką i ojcem fakt, że nie było jej na noc w domu. Źle jej było z tym, że oszukała młodego księdza i to w taki… niemoralny sposób. Nie była może chodzącą nienagannością, ale to było za wiele. Do tego to co miała zrobić dziś z Gotfrydem. Zastanawiała się nad Aline - czy ma jej mieć za złe czy cieszyć się z tego, że chce jej pomóc. Obrzydzało ja to czego mógłby chcieć od niej ojciec Gotfryd. Nie dawało jej to spokoju. Poza tym to kościelny… to przecież zabronione. Z drugiej jednak strony jeśli dałoby się za to kupić nowe życie, lepsze życie? Może ...
«1234...9»