1. W cieniu celibatu V.


    Data: 19.04.2020, Kategorie: Fantazja Autor: Chudy-Literat

    ... Korzystał, bawił się, całował, lizał. Obrócił ją tyłem. Popchnął, oczom jego ukazała się krągła, rumiana pupa. Nabrał po raz kolejny sił. Natarł. Ona zawyła z bólu, bo nie było tu uncji rozkoszy. Umocował się za nią samczym instynktem i gwałcił zamaszyście jej młode, śliczne ciało. Gotfery stał przy drzwiach onanizował się, obserwował dokładnie co robi z nią ten bezmyślny osiłek. Nie wiedział sam dlaczego tak podniecał go widok deptanego kwiatu jej niewinności. Nie wiedział, czy była dziewicą, ale dał ją potraktować jak ostatnią ladacznicę i to mu się podobało. Rupert skończył. Zalał ją nasieniem wstał, splunął.
    
    - Masz kurwo za swoje, jeśli będą mnie sądzić za gwałt, to chociaż uczciwie. Dobrze ci było co? – zarechotał, wytarł spoconego kutasa w rąbek jej świeżej niedawno sukni. Sukni, która z powodzeniem mogłaby być obrazem jej właścicielki.
    
    Dziewczyna nie miała siły płakać. Łzy płynęły bezgłośnie po policzkach. Po nogach ciekły strużki spermy i krwi. Podarta sukienka nader dosadnie mówiła co tu się wydarzyło. Gotfryd wszedł do środka, spojrzał na nią.
    
    - Cóż to Ines, nie ma w tobie dawnego oporu? – nie spojrzała nawet na niego, milczała. Podszedł ...
    ... ostrożnie, na jej rękach budowały się siniaki. Zajął miejsce za nią. Zakasał rozdarte szmaty sukienki. Spojrzała na niego. Było to straszne spojrzenie zranionego zwierzęcia. Cofnął się.
    
    - Poprosić Ruperta? – uśmiechnął się Wzrok nie zmienił się wcale. Ojciec jednak nie napotkał oporu. Wsunął się w nią delikatnie. Widział, że zadaje ból. To go nie bawiło. Chciał ją mieć, nawet zdeptaną. Widział jak nagie, mokre od łez i śliny Ruperta piersi falowały za każdym jego ruchem. Smakowała mu taka. Złamana. Płacząca. Porównywał ja w myślach do rozanielonej, proszącej Aline. Sam nie wiedział, jak mu bardziej pasuje. Odwrócił ją więc przodem. Nogi same rozeszły się na bok. To co zobaczył nie było zbyt mobilizujące. Ines po ingerencji Ruperta wyglądała tam strasznie. Nie na tyle jednak by się przeląkł. Brał ją więc i w ten sposób patrząc w oczy. Karmił się jej gniewem. Skończył. Wstał.
    
    - Wieczorem ruszysz do Tuluzy – jej wzrok zapłonął, jakby cień nadziei na pozostanie tutaj. – Twoja uległość będzie nagrodzona. Wpiszę w akta coś co ci pomoże.
    
    - Jak możesz.. – wyjąkała.
    
    - Normalnie. Ruszysz wieczorem. Módl się. Może jeszcze przyjdę do ciebie.
    
    Wyszedł zamykając drzwi. 
«12...6789»