Cycaty harem #1
Data: 16.03.2020,
Autor: Cezary
CYCATY HAREM #1
Opowiadanie jest wyłącznie moją fantazją erotyczną. Mam na imię Cezary, jestem 22-letnim młodym, spokojnym chłopakiem. Mam bzika na punkcie lekko puszystych, obdarzonych olbrzymim biustem kobiet. Historia dzieje się na jednej z malowniczych polskich wsi. Jestem dość zapracowanym i cholernie bogatym, najmłodszym w kraju milionerem. Ukończyłem budowę olbrzymiej willi, usytuowanej pod lasem, z własnym jeziorem i olbrzymim ogrodem, ogrodzonej wysokim murem, do której nie ma wstępu nikt poza mną. Okolica jest dość skromna, żadnego większego miasta, jedynie wsi i maleńkie miejscowości. Podobnie ze społeczeństwem, mężczyźni trudnią się głównie rolą, a kobiety różnego rodzaju zawodami. Postanowiłem stworzyć Sobie harem cycatych kobiet, w różnym wieku. Kobiet, którym zaproponuję nowe, „lepsze” życie.
# ————————————————-
Wyszedłem właśnie ze Swojego biurowca, wsiadłem do luksusowego Bentleya i wyłączyłem telefon. Była godzina 12:15.
- Koniec pracy na dzisiaj Cezary… Najwyższy czas zająć się kompletowaniem Twojego haremu - powiedziałem Sam do Siebie i uruchomiłem silnik samochodu.
Moim planem jest skompletowanie kobiet, które pełniły w posiadłości konkretne funkcje, oprócz bycia Kochankami. Jako pierwsza potrzebna będzie gosposia, która weźmie pod Swoje skrzydła kuchnię. Na to miejsce pasowała tylko jedna cycata kobieta - kucharka, która pracowała w szkole podstawowej, do której uczęszczałem. Wiedziałem, że jest skromną kobietą, jest rozwódką, z którą ...
... córki mieszkające w Niemczech nie utrzymują kontaktu. Pojechałem pod szkołę. Kończyła pracę około godziny trzynastej, musiałem chwilę poczekać. Ujrzałem ją, kiedy schodziła po schodach ze szkolnej stołówki. Była ubrana w jasne spodnie i białą bluzę. Dokładnie opięte materiałem piersi wydawały się być monstrualnych rozmiarów. Szła w kierunku przystanku autobusowego, w moją stronę. Wyszedłem z samochodu, kiedy przechodziła obok.
- Dzień dobry Pani Mario! - zawołałem i zamykając drzwi z uśmiechem wyszedłem na chodnik stając na przeciwko niej - Pewnie mnie Pani nie poznaje? - spytałem wyciągając w jej kierunku Swoją dłoń, a kiedy ona instynktownie wyciągnęła nieśmiało Swoją ucałowałem ją kłaniając się nisko.
- Czarek? - spytała zdziwiona, mogła mnie pamiętać ponieważ byłem w podstawówce wyróżniającym się uczniem.
Tak, to ja - odparłem z uśmiechem - nic się Pani nie zmieniła.
Wybuchnęła cichym śmiechem - Taaaak, oczywiście, przestań zalewać… - śmiała się - oprócz zmarszczek i dodatkowych kilogramów wcale… - lekko jakby posmutniała - Za to Ty wyrosłeś na młodego mężczyznę, pamiętam Cię dużo młodszego.
- Oj Pani Mario… - postanowiłem być dość śmiały - Pani akurat kilogramy służą… - powiedziałem cicho dając jej szansę nieusłyszenia i wzrokiem dość wymownie zmierzyłem jej doskonale rysujące się pod materiałem bluzy piersi.
Wprawiłem ją w niemałe zakłopotanie, położyła dłonie na piersiach lekko czerwona - jesteś uprzejmy i miły jak zwykle - powiedziała próbując przy tym ...