1. Czy to jest miłość, czy to jest kochanie? - cz. dwunasta


    Data: 30.01.2019, Autor: franek42

    ... byłem laikiem.
    
    - Żeby tylko ten ‘żel’ nie zregenerował cię do tego stopnia, że zrobisz babcią naszą mamę, a mnie ojcem?- powiedziałem pół żartem, pół serio.
    
    Mogłem sobie mówić. Moja mądralińska siostrunia wiedziała lepiej.
    
    - Bzdura! Najpierw braciszku musisz mnie rozgrzać i wylizać mi cipkę. Jest czysta, bo przed chwilą wymyłam ją pod prysznicem - poprosiła, ściągając majtki.
    
    Położyła się na ławce i rozłożyła szeroko nogi, wystawiając swój skarb na mój
    
    widok i na promienie słoneczne. Chłonąłem ten obraz z prawdziwą przyjemnością i nie tylko.
    
    Byłem już podniecony na maksa. Przyklęknąłem i pochyliłem się nad jej kroczem.
    
    Pomagając sobie rękami, rozchyliłem jej wargi zewnętrzne i popchnąłem lekko palcem kapturek, powodując odsłonięcie łechtaczki. Słońce sprawiło, że jej cipka lśniła różowością jej wnętrza, a jej łechtaczka zesztywniała i stała jak morska latarnia.
    
    Gdy przejechałem językiem po jej podstawie, Zosia pisnęła z wrażenia, po czym złapała mnie za włosy i wepchnęła moją głowę w swoje krocze. Objąłem ustami jej łechtaczkę i zacząłem ssać oraz szturchać i wibrować językiem wokół ‘guziczka’.
    
    Nie trwało długo, kiedy Zosia zaczęła sygnalizować, że dochodzi. Sięgnąłem ręką do jej cycuszków, miętosząc sutki oraz wzmocniłem nacisk i szybkość ruchów języka. Usłyszałem głośny jęk i niemal krzyk oraz westchnienie, po czym znieruchomiała, zalewając mnie swoimi sokami.
    
    - Chodź tu! - mruknęła do mnie, kiedy ocknęła się, ciągnąc moją głowę do ...
    ... siebie.
    
    Przesunąłem się w górę jej ciała, liżąc i znacząc swoją drogę całusami, całując skrawek po skrawku jej ciało,. Ujęła w dłonie moją twarz i wpiła się we mnie ustami.
    
    - Nawet nie wiesz, jak mi tego brakowało, braciszku. A teraz wejdź we mnie i wygrzmoć mnie tak, jak tylko ty potrafisz - powiedziała z pasją, jakbyśmy się nie kochali lata, a nie dni.
    
    - Może jednak założę gumkę, Zosiu? Po co ryzykować? - próbowałem zaapelować do rozsądku siostry.
    
    - Nie mów bzdur, braciszku! Mam regularne miesiączki i pełny cykl, więc moje dni płodne zaczną się za jakieś 4-5 dni, o ile nie później - zbijała moje argumenty.
    
    - A nawet gdyby zdarzyło się, że zaszłabym w ciążę, to mielibyśmy dziecko i co? Komu by to przeszkadzało? Mnie na pewno, nie! Mamie również! Tobie, braciszku? - spytała, patrząc mi w oczy.
    
    - Przecież jesteśmy za młodzi na dziecko? Zwłaszcza ty. Przed tobą jeszcze szkoła, a przede mną studia. Jak ją skończysz, mając dziecko?
    
    Pewnie rzucając grochem o ścianę, osiągnąłbym lepsze skutki, niż prowadząc rozmowę z siostrą.
    
    - Skończyłeś, braciszku? To wiesz, co masz robić? Chcę poczuć twojego kutasa głęboko w sobie. Bardzo głęboko. I nie certol się z moją cipką, tylko ją zerżnij. Stać cię na to! Kiedyś będziemy wspominali, jak na środku jeziora, w promieniach zachodzącego słońca, rżnąłeś mnie na dachu kabiny jachtu.
    
    To były ostatnie słowa siostry, jakie wypowiedziała przed rżnięciem, jakiego się domagała. Podniosłem się i uniosłem jej nogi wysoko w górę, opierając ...
«12...891011»