1. Macocha


    Data: 07.06.2019, Kategorie: Zdrada Autor: Tomnick

    ... Spore i pełne piersi poruszały się przy głębokich oddechach. Przy takim widoku nawet ślepemu stanie! A ja niedawno byłem bliski wytrysku. Dokładnie widziałem jej piersi. Sterczące brodawki napinały materiał.
    
    – O, kurde...! Faceci na imprezie mieli co oglądać! Gdybym ja tam był... – rozmarzyłem się nie w porę.
    
    „Dzięki” takiemu widokowi pani Magdy, mój penis był w erekcji. I nic nie wskazywało na szybką zmianę jego stanu.
    
    – Raz mógłby nie zadziałać! – z całych sił starałem się wtopić we wzór obicia kanapy. Bez skutku. Światło lamp z korytarza sięgało kanapy. Marnie widziałem perspektywy dalszych kontaktów z Patrycją.
    
    – Ooo! Proszę, proszę... Tutaj jesteś! – ożywiła się kobieta, kiedy mnie dostrzegła w świetle ekranu telewizora. Szerzej otworzyła drzwi. Lampy z korytarza rozjaśniły część pokoju i kanapy. Spojrzała na zegarek. – Jasne, godzina jeszcze młoda.
    
    – Dobry wieczór... – wystękałem z wysiłkiem. Strzelałem oczyma na boki. – Żenada, dać się złapać w takiej sytuacji! – gorączkowo zastanawiałem się nad jakimś wyjściem z tej sytuacji. Jakimkolwiek!
    
    #
    
    Macocha oderwała się od drzwi, podeszła do kanapy i bezceremonialnie podniosła koc. Rękę z kocem trzymała wyciągniętą w bok. Drugą, pustą też wyciągnęła w bok. Stała w milczeniu, z rozpostartymi ramionami i w rozkroku. Po chwili, która dla mnie była jak wieczność, odezwała się głośno:
    
    – No, proszę! Mężczyzna w P E Ł N I sił witalnych w pozycji horyzontalnej zażywa odpoczynku, a my męczymy się we dwie! – ...
    ... opinię wypowiedziała głośno, kierując twarz w stronę korytarza. Zapewne chciała powiadomić pana Henryka.
    
    Czknęła i lekko zachwiała się. Poczułem zmieszany zapach alkoholu, papierosów i perfum. Impreza musiała być niezła, skoro niecałe dwie godziny wystarczyły im na takie efekty. A jeszcze ‘stracili’ czas na dojazd taksówką!
    
    – Ona jest podchmielona! – dotarło do mnie. Nie ucieszyłem się. Jej stan mógł nam zwiastować poważne kłopoty. – Jak wpadnie ojciec Patrycji... – czułem mrowienie w pośladkach i plecach. I wiotczejący członek. Ze strachu. Nawet nie próbowałem sobie wyobrazić konfrontacji ze wściekłym ojcem Patrycji.
    
    Nagle w drzwiach stanęła Patrycja. Sapała. Była poważna i solidnie czymś zmęczona. Zirytowana spojrzała na macochę:
    
    – A ty, co? Dom zwiedzasz czy pachy wietrzysz? Chodź szybko! – zarządziła energicznym tonem i wyszła. Mnie nawet nie zauważyła!
    
    – Nie ruszaj się stąd! – poleciła mi rozbawiona gospodyni. Puściła koc i żwawo ruszyła. W drzwiach zatrzymała się i odwróciła na moment: – Jeszcze sprzedają bilety na występy w tym namiocie? – wskazała na koc sterczący na penisie. Prychnęła śmiechem, odepchnęła się ręką od ściany i ruszyła za Patrycją.
    
    Leżałem i czekałem. Co innego mogłem zrobić? Skrępowanie sytuacją nie działało na mnie dobrze. Nie wiedziałem, jak zachować się.
    
    Nieoczekiwanie w drzwiach pokoju znowu pojawiła się Pati.
    
    – Darek! Wstań i pomóż! – poleciła zdyszana. – I ubierz spodnie! – ostatnie zdanie dodała, kiedy zobaczyła sterczącego ...
«1...345...11»