1. Macocha


    Data: 07.06.2019, Kategorie: Zdrada Autor: Tomnick

    ... kapeluszu kowbojskim...
    
    – Po co ci taki kapelusz? – spytał ją kiedyś ojciec. Tłumaczyła się długo i pokrętnie. Teraz wspomnienie kapelusza było dla nas sygnałem/propozycją rozpoczęcia seksu.
    
    Najpierw leżałem na niej, potem brałem ją od tyłu na boku. Zawsze lubiła, kiedy w tej pozycji unosiłem jej nogę. Twierdziła, że wchodzę głębiej, natomiast ja lubiłem słuchać jej jęków. W tej pozycji godziła się na wszystko. Nawet mogłem wypożyczyć ją kolegom!
    
    I kiedyś rzeczywiście tak zrobiłem! To znaczy wymusiłem zgodę podczas seksu, a potem... A potem musiałem ją przepraszać i obiecać, że więcej nie będę zawierał z nią żadnych umów, gdy spółkujemy. Rozbawiony obiecałem. Ale wzbudziłem w niej zainteresowanie seksem z kilkoma osobami. Pytała mnie o szczegóły. Już nie wracaliśmy do tematu, ale widziałem, że zainteresowałem ją i chyba nadal trawiła ten pomysł. Jednak więcej nie pytała mnie.
    
    Teraz rytmicznie skakała na mnie. Pojękiwała. Momentami włosy zakrywały twarz. Jej ciało podniecająco lśniło w świetle z ekranu telewizyjnego. Niewiele brakowało mi do wytrysku. Pati też miała niedługo szczytować. Na tyle już znałem objawy. Było super!
    
    #
    
    – Patrycjo, pozwól na chwilę! – nerwowy wrzask z dołu wstrząsnął nami.
    
    Oboje zatrzymaliśmy się w pół ruchu. Jak skamieniali patrzyliśmy na siebie. Nawet nie oddychaliśmy! Macocha to pół biedy, ale gdy ojciec mojej dziewczyny wejdzie i zobaczy, że spółkujemy, to zabije mnie! Może niechcący, gdy będzie mnie okładał pięściami, ale na ...
    ... pewno zabije!
    
    Patrycja pierwsza otrząsnęła się. Natychmiast puściłem jej piersi, jakby parzyły mnie w dłonie.
    
    – Już idę! – odkrzyknęła, patrząc na mnie. Była przerażona. Ojciec naiwnie wierzył, że chronię ją przed seksem. I tak było. Innych nie dopuszczałem do niej.
    
    Szybko zeszła ze mnie. Wręcz zeskoczyła! Nie było czasu na ubieranie się, więc założyła tylko kusy szlafroczek i pobiegła boso, z hukiem zamykając drzwi. Wcześniej chwyciła koc i rzuciła go na mnie. Leżałem na wznak, a rozłożony koc wyraźnie wznosił się w moim kroczu.
    
    – Akurat teraz mi na tym nie zależy. Zupełnie... – jęknąłem ponuro.
    
    W korytarzy słyszałem nasilające się głosy. Pokoje miały solidne drzwi, więc niewiele słyszałem, a jeszcze mnie rozumiałem. Panie rozmawiały, jednak cedziły słowa, jakby zastanawiały się nad każdym wypowiedzianym zdaniem i tkwiły u dołu schodów. Dyskusja na schodach? W ich głosie brzmiała jakaś zaciętość. Dziwne... One nie kłóciły się. W końcu, gdzieś na dole, wszystko ucichło.
    
    Uznałem, że to najwyższa pora, aby ubrać się. Już chciałem wstać, gdy uchyliły się drzwi.
    
    #
    
    Drzwi skrzypnęły i powoli otwierały się. Pati się skradała? Bez sensu. W końcu zobaczyłem ją. W drzwiach stała macocha!
    
    – Ożeż ty! – jęknąłem w duchu. Przygotowywałem się na bolesną porażkę.
    
    Włączone na korytarzu lampy oświetlały jej sylwetkę, bez trudu przenikając przez delikatny materiał krótkiej sukienki. Wyglądała jakby była naga. Chyba miała majteczki, ale na pewno nie założyła stanika. ...
«1234...11»