1. Moja kumpela


    Data: 04.08.2022, Kategorie: Nastolatki humor, Autor: Indragor

    Mam na imię Tereska, a moja kumpela z liceum Alina. Działo się to w czasach, gdy wszyscy zaczytywaliśmy się w książkach Joanny Chmielewskiej o przygodach Tereski i Okrętki. Przynajmniej my dziewczyny. Okrętka tak naprawdę miała na imię też Alina. Aż dziw, że nikt w klasie nie skojarzył nas jako Tereskę i Okrętkę. Może dlatego, że Alina tolerowała tylko zdrobnienia zaczynające się na „Ali”, czyli Alinka, Aliś, Aliszka i takie tam. Nie cierpiała zdrobnienia Ola. Zaraz fukała, że ma na imię Alina, nie Ola. My dwie byłyśmy najseksowniejszymi laskami w klasie, jednak szczerze muszę przyznać, że wielkiej konkurencji nie miałyśmy. Z żalem muszę też przyznać, że choć obie miałyśmy świetną figurę, to Alina była trochę seksowniejsza i ładniejsza i to pomimo iż robiłam się na blond-lalę, a ona była tylko szatynką.
    
    W klasie był chłopak, który przy każdej okazji prowokował ją, wołając „Ola”. Po wielu nieskutecznych przypomnieniach, że ma na imię Alina, kumpela w końcu straciła cierpliwość i gdy ponownie zwrócił się do niej „Ola”, ta bez namysłu kopnęła go w... nie, nie, nie to, co pomyśleliście. Nic z tego. Dla Aliny klejnoty rodowe chłopaka były zbyt cenne, aby ryzykowała ich uszkodzenie. Ponadto Alina nie była samolubna. Nie mogła przecież pozbawiać wielu dziewczyn przyjemności, której mógłby ów chłopak nawet potencjalnie dostarczyć. Ponieważ mamy równouprawnienie, to dla porządku dodam, że jedna dziewczyna też może uszczęśliwić wielu chłopaków. Kopnęła go w kostkę. Od tej pory ...
    ... chłopak już pamiętał, że ma na imię Alina. Zresztą kopiąc go w kostkę, a nie genitalia wykazała się dalekowzrocznością. W następnej klasie chodzili ze sobą przez jakiś czas.
    
    W naszej klasie, jak w każdej normalnej, był klasowy oferma. Maciek był bardzo nieśmiały. Nie odzywał się sam do nas dziewczyn, a zagadnięty czerwienił się, z trudem coś dukając. Bardzo nas to dziwiło, bo przecież my wszystkie dziunie w klasie uważałyśmy się za zupełnie nieszkodliwe. No może z wyjątkiem Aliny. Wielka szkoda, bo chłopak był nawet przystojny. Niejedna z nas ukradkiem tęsknie spoglądała na jego krocze, ale która chciałaby chodzić z ofermą? Aż wstyd się przyznać, ale w pierwszej klasie, gdy tak sobie popatrzyłam na jego wypukłość w spodniach, to marzyłam, że gdyby tak podszedł i znienacka, brutalnie wsadził mi rękę między nogi i mocno, pewnie, wręcz arogancko ujął cipusię, to bym mu oddała się od razu, na miejscu, bez namysłu. Ach, gdyby tylko wiedział, że mógłby jednym ruchem ściągnąć ze mnie ubranie, gwałtownie rzucić na podłogę no, może dywan (mnie, nie ubranie) i zrobić wszystko, absolutnie wszystko... a ja nawet bym nie pisnęła, no może tylko z tej przyjemności… Ależ to byłoby romantyczne! Dobre sobie. On i brutalność! Musiałabym czekać do końca życia a pewniej jeszcze dłużej. Ech, takie tam fantazje dziewicy. Tak, nie wstydzę się, wtedy byłam jeszcze dziewicą. To chyba normalne w przypadku piętnastoletniej dziewczyny, prawda? Chociaż nie w przypadku Aliny. Aha, mówiłam o Maćku. W trzeciej ...
«1234...19»