1. Weekend z Alą (IV)


    Data: 11.02.2022, Kategorie: żona, Zdrada wakacje, impreza, Autor: koko

    Decyzję o wyjeździe podjęliśmy dość niespodziewanie. Nie mieliśmy w najbliższych planach ponownego wypadu nad morze, ale miłość do muzyki jazzowej i odpowiedni nastrój sprawiły, że w jednej chwili zdecydowaliśmy się spędzić weekend na wybrzeżu. Odkąd pamiętam, zawsze byłem niereformowalnym fanem dobrego jazzu, ale całkiem niedawno udało mi się zaszczepić tę miłość u Ali. Wspólnie odkryliśmy, że muzyka przeżywana na żywo to zupełnie inny rodzaj doznań. Nawet najlepszy sprzęt i dobre płyty nigdy nie zastąpią tego, co oferuje koncert, szczególnie gdy występują znakomici muzycy, którzy potrafią improwizować i grać te same kawałki za każdym razem inaczej. Tak się złożyło, że przypadkiem natrafiłem na informację, o tym, że nasze ulubione trio kończy trasę po Polsce koncertem w znanej nadmorskiej miejscowości. Korzystali przy tym z gościnności jednego ze znanych hoteli. Z powodu deszczu i chłodu ostatni sezon nad morzem nie należał do udanych, więc właściciel chciał sobie zapewne zrównoważyć straty organizując event, który stanowił nie lada gratką dla znawców gatunku. Wiadomo przecież, że miłośnicy jazzu to przeważnie ludzie dojrzali i jednocześnie dobrze sytuowani. Wolnych pokoi w hotelu pozostało więc naprawdę niewiele. Dla nas była to ostatnia szansa do obejrzenia na żywo tych wspaniałych muzyków, bo jakoś przegapiliśmy ich wcześniejszy koncert w Warszawie. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło – uznaliśmy, że kilka dni nad morzem dobrze nam zrobi. Mieliśmy ...
    ... ostatnio mało czasu dla siebie, a obowiązki zawodowe znów zaczęły brać górę nad przyjemnościami. Zresztą, dzięki wygodnej autostradzie te kilkaset kilometrów nie wydawało się już tak makabryczne, jak jeszcze kilka lat temu.
    
    Jeden klik – bilety i pokój zarezerwowane. Uśmiechnęliśmy się do siebie i natychmiast przystąpiliśmy do pakowania, ponieważ mieliśmy wyjechać następnego dnia o świcie. Plan był taki, aby zameldować się w hotelu najpóźniej do czternastej, tak aby pozostało trochę czasu na obiad i odpoczynek przed wieczornym występem. Powrót zaplanowaliśmy na trzeci dzień, ale pozostawiliśmy sobie jeden dzień rezerwy, gdyby pogoda była wyjątkowo sprzyjająca.
    
    Podróż przebiegła bezproblemowo i zgodnie z ustaleniami. Nie byliśmy nawet szczególnie zmęczeni, ponieważ ruch na autostradzie był niewielki, więc obyło się bez korków. Jednak po przepysznym obiedzie i krótkiej wizycie na plaży postanowiliśmy trochę poleżeć i odpocząć. Ala zaległa obok mnie na ogromnym łożu i przeciągnęła się niczym rozleniwiona kotka — nie kryła zadowolenia z naszej decyzji.
    
    - Jak mi to było potrzebne Adasiu – mruczała. - Już zapomniałam o pracy, wiesz? Jednak morze coś w sobie ma, że człowiek staje się taki zrelaksowany i lekki. Masz tak samo? - Spytała i położyła głowę na mojej piersi.
    
    - Yhm – potwierdziłem. - Te wyjazdy nas odmieniają. Pamiętasz jak było nam dobrze? – dodałem skwapliwie, ponieważ w głowie wróciły wspomnienia z naszego ostatniego pobytu, kiedy to przenieśliśmy nasze życie ...
«1234...17»