1. Z wujkiem Staśkiem w lesie


    Data: 13.01.2022, Kategorie: Geje Autor: brrunoff

    [ Cześć, to „dzieło” to kontynuacja opowiadania pt. „Wujek Stasiek przyjeżdża”, ale samo też pewnie będzie czytało się niezgorzej - Miłej lektury ;-) ]
    
    Samochód terenowy wujka podskakiwał łagodnie na wyboistej, leśnej ścieżce – powietrze było świeże, późnoletnie słońce ciepłe jak powinno, a drzewa szumiały nad nami radośnie.
    
    Życie. Wyluzowany zarzuciłem nogi pod szybę. Jedna z rąk sama wychyliła mi się za opuszczoną szybę, drugą wziąłem niezgorszy łyk piwa i spojrzałem w lusterko, ciekawy mojej opalonej nieco dwoma miesiącami lata, jasnej twarzy, na którą wpełzał powoli pierwszy prawdziwy zarost. Kończyłem osiemnaście lat, ale na razie nie myślałem o tym wszystkim. Odwróciwszy się w drugą stronę, ujrzałem wpatrzoną we mnie twarz wujka Staśka, na której rysował się beztroski, zawadiacki niemal uśmiech. Jego miękka, brunatna broda wyglądała w świetle słońca niemalże złociście, falująca na wietrze bluzka ukazywała ukrytą pod nią, delikatną muskulaturę i owłosienie. Odgarnął do tyłu burzę kręconych włosów i z powrotem wbił wzrok w drogę przed nami – nieskalane ludźmi, piękne zadupia ochładzanego bryzą Pomorza.
    
    Do teraz nie mam pojęcia w jaki sposób rodzice zgodzili się na ten wyjazd, ale z tego co mówił mi wujek, to byli nawet pozytywnie zaskoczeni, że spędzę z nim trochę czasu. Wcześniej nieustannie powtarzali mi, że muszę integrować się z własną rodziną. Chociaż my z wujkiem to znamy się już jak stare konie.
    
    - Nieźle to słońce daje – rzucił nagle i na początku nie ...
    ... do końca zrozumiałem, o co mu chodziło. Może i było dosyć upalnie, ale wiatr całkiem nieźle to rekompensował. Być może jednak on nieco inaczej niż ja oceniał tę temperaturę, bo parę minut później, puszczając bez ostrzeżenia kierownicę, zrzucił już z siebie bluzkę, pozostając w samych krótkich spodniach i tenisówkach, a jedynym co miał na sobie od pasa w górę był zegarek z metalową bransoletą. Delikatnie przełknąłem ślinę. Mimo że widzimy się praktycznie codziennie od paru tygodni, jakoś trudno mi do tego przywyknąć, do jego pięknego, muskularnego torsu, pokrytego gdzieniegdzie krótkim, szorstkim zarostem, który był gotowy pokazać kiedy tylko zachciał. Co ciekawe, pomimo naszej nowej, egzotycznej relacji, przez większość czasu wciąż zachowywał się tak jak wcześniej, jakby nie przywykł jeszcze do mojej bliskości. I chyba powoli się to zmieniało. Zresztą – i tak nie widzieliśmy nikogo od paru godzin – co nasz szkodziło trochę się wyluzować.
    
    - Lubię, kiedy ściągasz koszulkę – rzuciłem nieśmiało i kątem oka sprawdzałem jego reakcję. Ku mojej uldze uśmiechnął się szeroko, a parę sekund później poklepał mnie po górnej części uda.
    
    - Proś, kiedy tylko będziesz chciał – odparł ze śmiechem.
    
    I tak jechaliśmy, zarzucając czasem jedną z rąk na kark, a drugą trzymając na kierownicy. Na początku byłem może nieco spięty, ale ku swojej satysfakcji odkryłem niedługo potem, że nie potrzebuję już nawet piwa, żeby czuć się wyluzowany w takich sytuacjach. Jechał powoli, jakby rozkoszując ...
«1234»