1. Wspomnienia z dziecinstwa - Wyznanie Oli


    Data: 12.01.2022, Kategorie: Pierwszy raz Autor: Venom

    - Gdy się urodziłam, byłam podobno oczkiem w głowie taty – zaczęła swoją opowieść Ola.
    
    Było to pierwsze, zaplanowane dziecko młodego małżeństwa, więc jak zobaczył śliczną, zdrową dziewczynkę, był w siódmym niebie. Mama nie podzielała entuzjazmu ojca, gdyż źle zniosła poród. Odbył się naturalnie, ale ból był tak ogromny, że mama była już o krok od „cesarki”. Dlatego niezbyt dobrze wspomina tamten okres.
    
    Ale tata stanął wtedy na wysokości zadania, jako mąż i ojciec był troskliwy, opiekował się mamą, a mnie nie odstępował na krok. Życie rodzinne pochłonęło go całkowicie.
    
    Po dwóch latach przyszedł na świat mój brat Krzyś. Podobno drugi poród jest o wiele lżejszy, niestety u mamy pojawiły się komplikacje. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i teraz mama była uradowana. Powiedziała ojcu, że zawsze marzyła o synu. Jednak ten idylliczny stan nie trwał długo. Mamę tak pochłonęła opieka nad maluchem, że nie widziała świata poza nim. Zaczęła zaniedbywać dom i resztę rodziny. Oczywiście byłam zbyt mała, żeby cokolwiek dostrzec, dowiedziałam się o tym dużo później. Ojciec starał się jak mógł, ale coraz częściej dochodziło do kłótni. Była bardzo zaborcza, jeśli chodziło o Krzysia. Mówiła, że to jej ukochane dziecko i jest tylko jej. Jeśli tata zwracał uwagę, że wszyscy jesteśmy rodziną, dochodziło do sprzeczki.
    
    - Najważniejsze jest najmniejsze dziecko, trzeba je chronić, starsze sobie poradzi – mówiła.
    
    Mama zmieniła się bardzo po urodzeniu syna.
    
    Nie sypiała już z ...
    ... ojcem, tylko oddzielnie ze swoim maluchem. Ze mną nigdy nie spała, od początku miałam swoje łóżeczko. Ojciec był coraz bardziej sfrustrowany. Jak powiedział pewnego dnia, że nie kochali się od momentu narodzin Krzysia, powiedziała, że nie będą już odbywać stosunków, gdyż nie chce mieć więcej dzieci. Tata tłumaczył, że przecież są zabezpieczenia, wtedy mama odpowiedziała, że jak mężczyźni będą rodzić, to wtedy zaczną się kochać. Od czasu do czasu, robili coś w zamkniętym pokoju, pewnie jakieś pieszczoty, bo słyszałam dziwne odgłosy, ale bardzo rzadko. Ojciec stawał się coraz bardziej smutny, a jak wracał z pracy, czuć było od niego alkohol. Kłótnie były już na porządku dziennym. W dodatku ja z bratem rośliśmy szybko i wiesz - jak to dzieci - rozrabialiśmy. Ale zawsze obrywałam tylko ja. Cokolwiek by się nie zdarzyło Krzyś był święty. Nie miałam do niego pretensji, chociaż potrafił być już wtedy wredny. Wiedział, że mu się upiecze, więc to wykorzystywał. Coś potłukł, moja wina, uderzył się, moja wina, porysował ścianę kredkami, moja wina. Próbowałam się tłumaczyć, ale tylko pogarszałam sprawę. Byłam starsza i miałam go pilnować. Ojciec już nie oponował, patrzył tylko ze smutkiem. Lata mijały, a nasi rodzice coraz bardziej oddalali się od siebie.
    
    Pewnego dnia nie wrócił z pracy. Mama chodziła po domu i rzucała przekleństwami. Na pewno się uchlał z kolegami i wylądował na jakiejś melinie. Wrócił po dwóch dniach. Krzyczała na niego wyzywała od pijaków, chociaż nie wyglądał jakby ...
«1234...14»