1. Szkoła na peryferiach


    Data: 21.12.2021, Kategorie: Nastolatki zakazany owoc, Romantycznee, sekrety, Autor: CichyPisarz

    ... młodzieży to normalne, że widzą zmiany w ich otoczeniu. W sumie poczuła się przyjemnie, że dostrzeżono jej obecność, szczególnie że od kilku dni ubierała się w najlepsze ciuchy, jakie miała i czuła się atrakcyjną. Tylko ona znała powód pojawienia się na jej ustach delikatnego uśmiechu.
    
    - Pani nie wchodzi! - wytrąciła ją z rozmyślań siedząc na ławce przed sekretariatem dziewczyna. - Gośka jest na "skórze" u dyra - wyjaśniła, cokolwiek to miało znaczyć.
    
    Hanna nie zmieniła zdania i energicznie otworzyła drzwi pomieszczenia. Próbowała jeszcze przypomnieć sobie, jakim słowem posłużyła się uczennica, ale wciąż nie mogła sobie tego przypomnieć. W jej mniemaniu musiało chodzić o tak zwany dywanik u dyrektora. Pomyślała, że wejdzie do gabinetu dyrektora i dzięki temu wybawi od męczarni jakąś młodą duszę.
    
    - Dzień dobry pani Aniu! - przywitała się sympatycznie. Z sekretarką zawsze trzeba żyć w zgodzie, wiedziała to już od lat. - Ale ładna bluzka - skomplementowała koleżankę, co nie obyło się bez naturalnej reakcji Ani, jej uśmiech mówił sam za siebie. Dziewczyna była młodziutka, i z tego co Hanna zrozumiała, pracowała tu od niedawna.
    
    - Mogę porozmawiać z panem Romanem - szybko zauważyła nietakt - dyrektorem? - naprawiła błąd nazywając go tak, jak wymagała tego zawodowa etykieta. - To bardzo ważne - rzuciła poważnym tonem.
    
    - Proszę przyjść po tej lekcji - odpowiedziała sekretarka, a w jej tonie głosu wyczuwało się nutkę zdenerwowania, chociaż udawała opanowaną i ...
    ... spokojną.
    
    - "Skóra" poczeka - oznajmiła i uśmiechnęła się radośnie, bo długo poszukiwane słowo, nagle odnalazło się w bezkresie jej umysłu i mogła go użyć.
    
    Pracownica sekretariatu drgnęła, ale szybko zrozumiała, że nowa nauczycielka bibliotekarka nie ma świadomości, co to słowo oznacza.
    
    - Nie! Nie można teraz wejść - wstała wymownie, dając do zrozumienia, że za drzwiami gabinetu dzieje się coś bardzo ważnego i nie można tego przerwać.
    
    - Dobrze, przyjdę później - skinęła głową na znak zrozumienia. Nie było sensu nalegać.
    
    Wracając zastanawiała się, co przeskrobała koleżanka napotkanej nastolatki. Ciekawość ją wręcz zżerała. To musiało być coś poważnego.
    
    Oczywiście, że nie odłożyła swojej sprawy na później, czy nigdy. I chociaż emocje ją już opuściły, przeprowadziła poważną rozmowę z dyrektorem Romanem, bo wciąż nie była w stanie pojąć, kto pozwolił usytuować bibliotekę szkolną, w pobliżu hali sportowej i przebieralni. Narzekała na docierające do czytelni hałasy odbijanych piłek, krzyki rozentuzjazmowanych uczniów, a przede wszystkim na tłok w trakcie przerw, utrudniający miłośnikom książek dotarcie do czytelni w trakcie przerw.
    
    - Pani kochana - starał się obrócić zgłaszany problem w żart lub błahą sprawę - taki stan już zastałem po poprzedniku. Co tu dużo mówić. Dzieciaki czytają coraz mniej. Nie ma powodu, by zmieniać cokolwiek - między wierszami oznajmił, że to gra nie warta świeczki.
    
    Hanna nie podejmowała prób przekonywania szefa. Była tu za krótko, by wdawać ...
«1234...51»