1. Zamek - Fanatyzmy hrabiny Aleksandry (I)


    Data: 17.12.2021, Kategorie: Podglądanie Romantyczne Nastolatki historia, Autor: Dajvi

    ... Haldera. Przestał pocierać swoją szczupłą długą klatkę piersiową o biust kuzynki. Mimo ciężaru Birgit uniósł się na kanapie i wpijał palce w jej biodra, krągłe i sprężyste.
    
    Przenikało mnie żywe poczucie frustracji, przyprawione odrobiną przyjemności.
    
    Po krótkim odpoczynku ożywili się, bez zmiany pozycji, wymieniając szybkie pocałunki, pieszcząc się wzajemnie, liżąc i głaszcząc. Wydawało mi się to chwilami brutalne. Z ust mej kuzynki usłyszałam niesłychanie grubiańskie słowa:
    
    - Ty świntuchu! Tak, pieprz mnie!
    
    Halder wyraził swą zgodę, gryząc jej szyję i soczyste piersi. Oba sprzęgnięte ze sobą ciała ogarnęły palpitacje. Niespodziewanie, przeniknięty pragnieniem dominacji. Helmut wygiął się w łuk, odchylił do tyłu głowę kochanki pociągając ją za włosy i akrobatycznym manewrem znalazł się nad nią, nie wyciągając przy tym prącia z jej wnętrza. Osiągnięcie, które wskazywało, że mimo pozornej szczupłości był bardzo męski. Rozkrzyżowana baronowa Gagenbach wydawała z siebie krzyk przy każdym jego pchnięciu. Plądrował jej wnętrze, drążył ją tym mocarnym palcem, który odgadłam u niego, za nim dostrzegłam barwę jego oczu.
    
    Jak urodzajna gleba w sposób przyrodzony zasobna, użyźniona nasionami wszystkich swoich kochanków, oczekiwała teraz spermy swego wojskowego, przeobrażonego w
    
    . Młody okrutnik walczył z samym sobą - dla niej. Piękny dowód miłości.
    
    Był to niezwykły widok. Patrzyłam zafascynowana i ogarnięta zazdrością. Zazdrością zaprawioną podziwem. Zastanawiałam ...
    ... się, jak przeniknięci żarem zmysłów będą mogli się oswobodzić. Raptem bez żadnego ostrzeżenia wydali jednoczesny krzyk. Przestraszyłam się tego dźwięku, rozdzierającego ciszę zamku. Oboje osiągnęli szczyt rozkoszy, ich ciała lśniły, ogarnięte intensywną mocą żądzy. Tym razem Gagenbach, zwinięta jak żeglarska lina, lizała jego penis, który - gdyby mógł - zawyłby z rozkoszy. Dochodził do mnie prowokujący oddech Haldera. Siedząc przyglądał się lwicy o pośladkach księżyca w pełni. Jego palec wśliznął się do długiej szczeliny. Tknięty podejrzeniem, a może tylko wystraszony swoim zamiarem, odwrócił się do drzwi.
    
    Zlękniona, obawiając się wykrycia, oddaliłam się. Trzymając kurczowo pluszowego misia i różową poduszeczkę, przebiegła przez park wzdłuż stadniny koni i domku mojej guwernantki, Rose - Marie Edelweiss, by szybko znaleźć się w studenckim pokoiku Rainera Marii. Bez zwłoki, dla uspokojenia moich rozlicznych lęków, wsunął mi rękę pod sukienkę i szepnął do ucha słodkie słowa, niezrozumiałe, ale pachnące dla mnie figą, ciepłem jego ciała, jego ciemnej skóry na moich purpurowych policzkach. Kazał mi powtarzać różne świństwa, które - po tylu latach - wydają mi się tak piękne jak wersety z Szekspira.
    
    - Co to znaczy, Rainerze Mario?
    
    - To w obcym języku.
    
    - Nauczysz mnie?
    
    - Naprawdę tego chcesz,
    
    ? (moja kochana hrabino).
    
    - Tak.
    
    - Zgoda, ale najpierw pocałuj mnie, gdzie chcesz.
    
    Po doświadczeniach z podglądaniem mojej kuzynki i Haldera instynktownie wybrałam ...
«1234...7»