1. Zamek - Fanatyzmy hrabiny Aleksandry (I)


    Data: 17.12.2021, Kategorie: Podglądanie Romantyczne Nastolatki historia, Autor: Dajvi

    Mogłam zostać największą dziwką w Europie, jednocząc w ten sposób wszystkie kraje pod flagą miłości. Lubie jednak wybierać. Jestem dobrze wychowana. Uprawiam
    
    (sztukę kochania i bycia kochaną). To jedyny łaciński zwrot, jaki utkwił mi w pamięci z czasów szkolnych. Mężczyźni rządzą światem, powiada Biblia, niechże więc rządzą wspólnie ze mną.
    
    Pierwsze doznania zmysłowe zawdzięczam Rainerowi Marii Bachowi, synowi naszego dozorcy. Miałam wówczas siedem lat, on dwadzieścia. Opiekował się mną przez trzy popołudnia w tygodniu, kiedy dziadek mój, hrabia Hans, wychodził. Nasza szlachecka siedziba, dwupiętrowa, z dwudziestoma dwoma pokojami i długą pięćdziesięciometrową galerią, upstrzoną tu i ówdzie okropnymi portretami przodków, zbudzała we mnie stały niepokój. Mogłam oczywiście wezwać moją kuzynkę, piękną Birgit von Gagenbach, która regularnie odwiedzała nasz Schloss (zamek), ale poświęcała ona cały swój czas ostatniej zdobyczy - porucznikowi Halderowi, toteż nie chciałam jej przeszkadzać.
    
    Porucznik Halder, był szczupłym mężczyzną o popielatych włosach, wytwornej sylwetce, świadomym swoich genetycznych przymiotów i męskich atrybutów. Mówię to nie bez podstaw, gdyż przed pójściem do Rainera zawsze podglądałam ich z ukrycia, kiedy oddawali się sobie... Instynktowna ciekawość. Wydawało mi się, że jak na wojskowego, często bywa na przepustkach. Przyjeżdżał dyskretnie małym samochodem lśniącym jak jego długie buty i obdarzał mnie promiennym uśmiechem. Od czasu do czasu ...
    ... wręczał mi ciasteczka i głaskał po włosach. Zadziwiające, z jaką idiotyczną miną defilował przede mną. Jego żołdem była Brigit.
    
    Dobrze czułam się z Brigit, gdyż nieświadomie zaspokajała moją ciekawość, wybierając zamek na miejsce swych schadzek. Przyjeżdżała tu tylko po to, by się pieprzyć. Jedynym celem jej życia było spółkowanie z kimś kolejnym, starannie wybranym. Za to dziadek i ja mieliśmy z nią całkowity, królewski spokój. Jej obecność służyła mi również za piorunochron. W ten sposób bowiem moje własne fantasmagorie znajdowały się poza wszelkim podejrzeniem. W ich oczach pozostawałam jedynie dziewczynką, dziecięcym aniołkiem, ona zaś była zakochaną kobietą. Była urodziwą blondynką o długich muskularnych, ale kształtnych nogach. Mimo szerokich pleców miała wąską klatkę piersiową z jędrnym mięsistym biustem. Zachłanna, gustowała w przygodzie z Halderem, nie odnawiając sobie wszakże ubocznych wyskoków, aby się rozerwać. Z niebieskimi oczami, opaloną skórą, trzydziestoletnia Birgit była jedną z najbardziej olśniewających kobiet swego pokolenia. Krótko mówiąc, pantera Gagenbach nie mogła nigdzie przejść nie zauważona.
    
    W chwili gdy przyłożyłam oko do dziurki od klucza, porucznik Halder pieścił językiem ucho swej narzeczonej. Zadrżała. W ten sposób odkryłam tajemnicę ucha. Nie wywołało to jednak we mnie żadnego skojarzenia erotycznego. Ponownie nachyliłam się do zamka u drzwi małego buduaru, w którym się ukryli. Kuzynka wyciągnęła się na miękkiej kanapie, Halder zaś, na wpół ...
«1234...7»