1. Maturzystka - 22.


    Data: 21.11.2021, Kategorie: Nastolatki Autor: Tomnick

    ... Duże sutki przyciągają wzrok. Tam gapi się Roksi. Po chwili, z pewnym wysiłkiem, Ewa poznaje mnie i uśmiecha się przez moment.
    
    Stoję bez ruchu i też odpowiadam uśmiechem. W końcu to ona jest tu panią sytuacji. A ja występuję jedynie w roli zaproszonej 'poddanej'. Roksanie nic nie wspomniałam o tresurze i moich relacjach z Ewą. Ani o pokazach w szkolnej szatni.
    
    – Wypierdalać! – Ewa drze się, jakby była w lesie. Patrzy surowym wzrokiem. Ma trudności z artykulacją. – Dzisiaj macie wolne! – słowa brzmią prawie jak bełkot. Próbuje machnąć prawą ręką, wielkopańskim gestem podkreślając swoją decyzję, ale odchyla się, a przed upadkiem ratuje się, drugą ręką trzymając klamkę. – Wypierdalać stąd! –
    
    Cofamy się nieco rażone jej krzykiem. Zaskoczyła nas agresją. Na ogół inaczej traktuje się zaproszonych gości.
    
    Jej krzyk nie jest dobrze słyszalny na zewnątrz, bo stoi bokiem do wejścia, a ktoś przymyka drzwi. Jeszcze tylko widzę, jak czyjaś dłoń, zza jej pleców, sięga po pierś, łapie ją i ciągnie do siebie. Męska dłoń. Męska, a nie nastolatka! Zanim zamkną się drzwi, Ewa z głośnym śmiechem pada do tyłu, łapana w czyjeś ręce. Przynajmniej dwie pary. Inne ręce trzymają i zamykają drzwi. Na pewno dojrzałej kobiety. Na pewno, bo na razie mężczyźni rzadko lakierują paznokcie i noszą kilka pierścionków.
    
    – Nie, to nie był alkohol. Musiała coś wąchać – jestem o tym przekonana.
    
    – Łoł! Niezłe powitanie... – mruczy moja zdegustowana przyjaciółka.
    
    *
    
    Wracamy. Jakiś czas idziemy w ...
    ... milczeniu. Wiem, że Roksana jest zaskoczona, ale i rozczarowana. Przede wszystkim rozczarowana. Może nawet wściekła? Na pewno inaczej wyobrażała sobie wieczór u mnie. W końcu przyjechała zabawić się, a nie siedzieć u koleżanki w domu, słuchając muzyki. Tyle czekała na ten weekend, napaliła się na ostrą zabawę, tygodniami żywiła się nadzieją na seksualne ekscesy, a teraz taka skucha...
    
    Nagle wpadłam na pomysł. Ale będzie jazda! Długo jej nie zapomni! Aż sama jestem podekscytowana! Odwracam się do niej.
    
    – Roksi, nie martw się. Jeszcze zaszalejesz. Tylko mi zaufaj. Będziesz zadowolona, obiecuję.
    
    Kiwa głową ze smutnym uśmiechem, ale i z błyskiem nadziei w oczach. Dla niej wypad do stolicy to znaczący wydatek, ale w zamian ma dwa niezapomniane wieczory ubarwiające szare, monotonne małomiasteczkowe życie pod czujnym okiem mamy. Wyrywa się stamtąd, kiedy tylko może, więc... Nie mogę jej zawieść. I nagle wpadam na niezły pomysł! No, trochę jadę po bandzie, ale Roksi na pewno ucieszy się z takiej niespodzianki.
    
    – Rosia, Rosiczka, jutro też jest dzień. I też zaszalejemy. Obiecuję.
    
    Patrzy na mnie zmartwiona. Przed chwilą obiecałam jej imprę, a już mówię o kolejnym dniu.
    
    – Spoko! Powiedziałam „też”! A jutro to będzie bonus od losu! – uspokajam ją. – Najważniejsza impreza jest dzisiaj. Czekaj, tylko zadzwonię...
    
    Patrzy na mnie, nic nie rozumiejąc, ale tym nie zaprzątam sobie głowy. Chyba Roksanie nawet podoba się taka niespodzianka. Nic nie rozumie, nie orientuje się ...
«1234...7»