1. Fatum


    Data: 24.10.2021, Kategorie: Fantazja Autor: Scarlett

    ... zadanie i on taki był.
    
    Potrafił w ciągu godziny, obrócić w proch miasto, a ona patrzyła na to beznamiętnie katalogując ilość uchodzących dusz spod jego reki i miecza.
    
    Widziała upadek Babilonu, Sodomy i Gomory, Kartaginy i wielki pożar Londynu. Stała z boku patrząc jak on wykonuje wole Najwyższego i Upadłego, tego samego przeciw któremu się zbuntował i tego, który pozwolił mu istnieć, gdy wybrał ją, zamiast niego.
    
    Pozwolono im istnieć, inaczej nie mogłaby tego nazwać. Nie zostali jak ludzie zrodzeni, zostali stworzeni u Zarania. Więc istnieli, patrząc jak ludzie toczą kolejne wojny, jak powstają nowe państwa i jak upadają, jak religie rodzą się i umierają, i jak ludzie coraz bardziej zapominają, co znaczy wierzyć. A gdy ludzie coraz mniej wierzyli, kiedy pojawili się ci, którzy swoim bestialstwem zawstydzili nawet Upadłego, dano im spokój, po paru tysiącach lat, po prostu stwierdzono, że są bezużyteczni. Nie odebrano im istnienia, nie odebrano im mocy, zapomniano ich. A to, w tej chwili było najgorsze, co mogło im się przytrafić.
    
    Od kilku lat usiłowała go odnaleźć i pomimo mocy, pomimo fatum, które nad nimi ciążyło, nie udało się. Aż wreszcie postanowiła złapać się ostatniej istniejącej możliwości, doprowadzić się na skraj śmierci i stanąć z nim twarzą w twarz.
    
    Następne ostrze przecięło jej tętnice. Lepkim strumieniem potoczyła się krew, zalewając jej udo, była prawie tak ciepła jak jego dłoń, gdy gładził jaj skórę. Ból pozostał, jednak rana zaczęła się już ...
    ... zasklepiać.
    
    - Cholernie trudno jest umierać, nie mogąc umrzeć... - wyszeptała do kobiety ubranej w błękitną letnią sukienkę upstrzona plamami krwi. - Musisz, spuścić ze mnie jak najwięcej, zanim się zregeneruje.
    
    - Pomyśleć, że to wszystko dla demona - powiedziała kobieta i jednym szybkim ruchem rozcięła żyły dziewczyny na nadgarstku, pozostawiając ostrze w ranie.
    
    - On nie jest demonem...
    
    - Aniołem też nie - upomniała ją.
    
    - Aniołem też nie... - mruknęła, a jej oczy powoli zasnuły się mgła.
    
    - Tamaro, on cie opuścił, zrobił to przeszło siedemdziesiąt lat temu dziecko i nawet nie dał znaku, ze żyje...
    
    - On nigdy nie może mnie opuścić, zawsze się znajdziemy, to fatum nadal działa, pomimo że bogowie nas zostawili - syknęła przez zaciśnięte zęby.
    
    - Może już nie żyć...
    
    - Nie może, bo ja żyje - zaprzeczyła czując jak uchodzą z niej siły. - Drugi nadgarstek, proszę.
    
    - Jesteś szalona!
    
    - To Oni są szaleni, pozwalając nam istnieć.
    
    Podobno, gdy się umiera, widzi się światło. Tamara zobaczyła jego oczy, te same, żywe, przerażające, a zarazem piękne oczy, których tak bali się śmiertelni. Prowadziły ją, a ona odrętwiała podążała za ich blaskiem, jak ćma do światła lampy. Ich blask kusił. Powoli z mroku wyłaniała się jego twarz, inna niż zapamiętała, szara, wychudła, przypominająca maskę. Zmusiła się, by oderwać od niej wzrok. Rozejrzała się po pomieszczeniu.
    
    Wielka sala przypominała stare, nadal czynne laboratorium, jakby ktoś przed chwila je opuścił ...
«1234...»