1. Obrazy (I)


    Data: 20.10.2021, Kategorie: Klasycznie, horror, Fantazja Autor: Wampirzyca8777

    Szybkim truchtem biegła przez rynek. Przechodnie z rozbawieniem patrzyli na kolorowowłosą osóbkę obładowaną teczkami i tubami, nieporadnie przedzierającej się przez tłum ludzi.
    
    - Znowu się spóźnię – pomyślała Kaja po raz setny zarzucając na ramię teczkę, która uporczywie zsuwała się przy każdym kroku. Na szczęście do budynku akademii nie było już daleko. Jak co dzień minęła siedzącego na ławce młodego chłopaka. Zawsze był w tym samym miejscu gdy szła na uczelnie oraz podczas jej powrotów. Pozdrowił ją ruchem ręki na co ona odpowiedziała tym samym. To był ich rytuał. Działo się tak od początku semestru, chodź nigdy nie zamienili ze sobą ani słowa. Kaja wciąż jednak czekała aż nieznajomy posunie się do czegoś więcej niż zdawkowy ruch dłoni. Jest coś intrygującego w tym chłopaku.
    
    Kaja wpadła zziajana na salę. Z ulgą rzuciła wszystkie swoje plastyczne skarby w kąt sali.
    
    - Pani Kaja jak zwykle spóźniona – powiedział z przekąsem prowadzący – Widać, że tak Pani się spieszyła, że zapomniała o takim wynalazku jak szatnia. Proszę więc zabrać cały ten swój majdan. Ta sala to nie magazyn – dodał. . Kaja nienawidziła go. Nowak był świeżo upieczonym doktorem, ale strasznie zadzierał nosa. Nienawidziła tego jego głupkowatego wanna-be-cynicznego uśmieszku, oraz prymitywnego, złośliwego humoru.
    
    - Jak można być takich chujem w wieku niecałych 30 lat pomyślała ze wstrętem Kaja z trudem zbierając swoje rzeczy z podłogi. Nie miała już zamiaru wracać na wykład, choć wiedziała, że ...
    ... kolejna nieobecność w jej sytuacji może przeważyć o zaliczeniu. Zamiast tego udała się do pracowni. Tydzień temu po wielu prośbach dyrekcji udało się zamontować szafki, byśmy nie musieli dźwigać tego wszystkiego dzień w dzień. Kaja zaczęła układać materiały na przydzielonej jej półce. Uspakajało ją to. Całkowicie straciła poczucie czasu rozmyślając o całym tym malarskim bajzlu.
    
    - Artystką będę, malarką, - mówiłam rodzicom, a uczę się tu jakieś gówna. Komu to wszystko potrzebne – myślała ze smutkiem. Nawet nie zauważyła, gdy do pracowni weszła Olka.
    
    - Czemu nie przyszłaś na wykład? Teraz Nowak na pewno będzie próbował cię uwalić.
    
    - Daj spokój, nie mogę patrzeć już na tego chuja.
    
    - Oj, Wiem, że chyba cię nie lubi, ale nie jest taki zły. Nie warto robić sobie niepotrzebnie problemów.
    
    - Odwal się, dobra? - obruszyła się Kaja.
    
    - Okej, Okej. Idziesz na rzeźbę?
    
    - Nie, w tym semestrze wybrałam sztukę audiowizualną, więc dzisiaj już mam wolne.
    
    - A zostajesz w pracowni malować?
    
    - Nie mam dzisiaj do tego głowy.
    
    - Szkoda, liczyłam, że zjemy razem obiad.
    
    - Innym razem.
    
    - Dobra, muszę lecieć, trzymaj się – Olka zniknęła za drzwiami, a Kaja znów została sama.
    
    Zdecydowania bardziej lubiła popołudniowe powroty niż poranną gonitwę. Leniwie spacerowała po urokliwych uliczkach otaczających rynek. Jej twarz oświetlały promienie wczesnowiosennego słońca. Nogi same niosły ją w stronę ławki, gdzie zwykle przesiadywał tajemniczy chłopak. Tym razem ławeczka stała ...
«1234...7»