1. Siodmy kolor teczy


    Data: 31.05.2021, Kategorie: Romantyczne Autor: Donald Callahan

    ... Krystka jest otwarty. Rozgość się, zaraz przyniosę ci jakiś koc.Romek posłusznie wyszedł z kuchni, lekko się tylko zataczając. Sebastian sprzątnął ze stołu pustą już butelkę i kieliszki, po czym udał się do siebie poszukać jakiegoś koca dla kolegi. Kiedy wszedł do pokoju współlokatora, Romek leżał już na łóżku w pozycji płodowej i głośno chrapał. Nawet się nie rozebrał. Sebastian westchnął i zabrał się za rozsznurowywanie butów. Chciał jeszcze zdjąć skarpety, ale zrezygnował, kiedy poczuł ich zapach. Przykrył kolegę szczelnie kocem i cicho wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Zanim sam zaczął się przygotowywać do snu wysłał jeszcze SMS-a do współlokatora o niespodziewanym gościu. Krystek miał wrócić dopiero późnym popołudniem, ale gdyby przypadkiem zjawił się wcześniej, mogło zrobić się niezręcznie. Pretensji na pewno mieć nie będzie, znali się przecież doskonale. Cała trójka nie tylko studiowała na tym samym kierunku, ale byli nawet w tej samej grupie ćwiczeniowej. W ogóle cała ich grupa była na tyle ze sobą zżyta, że nawet na wakacje wyjechali razem. Gdyby Sebastian nie był ostrożny w używaniu wielkich słów, nazwałby ich przyjaciółmi. Bez oporów natomiast nazywał ich zgraną paczką, do której sam się zaliczał.2 styczniaZnowu mam kaca jak stąd do Warszawy. Trudno mi zebrać myśli. Z drugiej strony, o to przecież mi chodziło – żeby nie myśleć. Dosyć mam starych problemów, żeby roztrząsać nowe. Tak, wiem, że to ucieczka. Święta jakoś przeżyłem, ale stara znajoma nie ...
    ... odpuszcza. Czai się z tyłu głowy i tylko czeka, na odpowiedni moment, żeby wrócić z całą mocą. Coraz częściej spoglądam na stare blizny na rękach. Ataki są coraz częstsze i coraz silniejsze. Niby wiem, że kaleczenie się to żadne rozwiązanie, ale co z tego? Ból egzystencjalny bywa tak silny, że tylko ból fizyczny jest w stanie zagłuszyć go choćby na chwilę.Chciałbym mieć taki dystans do rzeczywistości, jak Romek. Wydaje się być taki beztroski. Jestem niemal pewien, że to tylko pozory, że on też ucieka. Nie można przecież imprezować całe życie. A może się mylę? Może korzysta z okazji, by żyć pełnią życia? Może jego beztroska jest pozorna, a tak naprawdę gotów jest w każdej chwili wziąć pełną odpowiedzialność? Trudno mi się zdecydować, czy powinno mi go być żal, czy raczej powinienem mu zazdrościć.Było już po szesnastej, najwyższy czas, by zwlec się z łóżka. Sebastian schował notatnik pod poduszkę i doczłapał się do kuchni. Wstawił wodę na kawę i wyciągnął chleb z zamrażalki. Żeby przyspieszyć rozmrażanie, owinął bochenek wilgotną ściereczką i wsadził do piekarnika. Ustawił odpowiednią temperaturę i już zaczął się cieszyć na myśl o chrupiących kanapkach, jakie sobie zrobi, kiedy chleb będzie gotowy. Spojrzał na zegarek i przygotował dwie filiżanki, do których wsypał kawę. Do jednej z nich dodał dwie łyżeczki cukru.Woda zagotowała się akurat w chwili, gdy usłyszał szczęk klucza w drzwiach. Sebastian uśmiechnął się, zadowolony ze swojej przemyślności i zalał obie filiżanki wrzątkiem.- ...
«1234...12»