1. Jeszcze raz


    Data: 03.05.2021, Kategorie: Geje Autor: freakow

    ... której jako „trzecie” dołączyło do naszego związku. Pewnie, jak się kiedyś pobierzemy, to zamiast decydować się na nazwisko któregoś z nas, obaj zmienimy je na Zasada. Wtedy nasz „trzeci partner” nie będzie czuł się pokrzywdzony.
    
    - Umrę.
    
    - Już ja wiem jak cię do żywych przywrócić.
    
    Pogadaliśmy tak jeszcze ze dwie godziny, o tym co u nas, co się zmieniło i kiedy Rafał zamierzał ze szczegółami opowiedzieć mi ilu żołnierzy zaliczył, coś nas rozłącza. Jakoś tak palec sam nacisnął czerwoną słuchawkę.
    
    Dni wloką się jakby miał zdarzyć się cud i coś zmusiło je do biegnięcia w przeszłość. Stwierdzam, że za wcześnie powiedziałem Ance o dacie wyjazdu. Jak tylko to usłyszała, wpadła w szał pakowania. Od razu spakowała siebie, potem przepakowała z pięć razy, potem okazało się, że będzie używała czegoś, co już spakowała, więc dawaj od nowo. I ciągle tylko „Ej, a mógłbyś…”, „Ej, a podasz…” W końcu to ja się pakuję czy ona? Ale są też plusy. Pozostały czas Anka wykorzystuje na spakowanie mnie. Nie kiwnąłem nawet palce. No może, poza wyrwaniem jej dowcipnych stringów, które mi kupiła i planowała przemycić. Nimfomanka. Żeby chociaż były w guście Rafała. Na przykład moro?
    
    Z racji braku własnego środka transportu decydujemy się na pociąg. Anka co prawda chciała jechać autobusem, bo bez przesiadek, ale uświadomiłem jej, że jak będę miał jej dość, to z pociągu mogę wyskoczyć, a z autobusu jak? Tak mi za to ramię obiła, że do dzisiaj boli. Rafał co prawda proponował, żebyśmy dogadali ...
    ... się z jego rodzicami, ale za bardzo się krępuję. Sprawy między nimi nie są jeszcze jawne, a przecież mogłoby mi albo co gorsza Ance wyrwać się podczas prozaicznej rozmowy: „Ale państwa syn zajebiście obciąga”. Nie, lepiej nie ryzykować.
    
    Stojąc na peronie jedno przez drugie narzekamy i zastanawiamy się czym zawiniliśmy, że musieliśmy się tak wcześnie zerwać. Nawet nie wiedziałem, że istnieje taka godzina jak 4 rano! Niestety, pociąg nie poczeka, a na Rafałowe zadupie jakoś trzeba się dowlec. Tęskno spoglądam w stronę toalety, która kiedyś nas ugościła. Eh, warto było wstać i warto będzie spędzić pół dnia w pociągu.
    
    Na miejsce docieramy na tyle wcześnie, że zdążamy zostawić bagaże w hotelu i na umówioną godzinę ruszamy do jednostki. Brama jak w więzieniu, wszędzie kamery i żołnierze na warcie. Zaczynam się zastanawiać, czy na co dzień oni chronią nas przed wrogiem, czy sami siebie przed nami? Młodzi kadeci ustawili się wzdłuż drogi, by witać bliskich i znajomych. Boże, dobrze, że zdążyłem się przyzwyczaić do krótko ostrzyżonego Rafała, bo większość wygląda jakby faktycznie odsiadywała wyrok albo wyrwano ich z łagrów. I wtedy dostrzegam mojego lubego. Nic się nie zmienił, służba nie złamała go ani trochę. Piękny i dumy. Z autorskim uśmiechem na twarzy. Jego rodzice już są. Stoją za nim. A on czekał na nas. Anka leci do niego jak dzierlatka, rzuca mu się na szyję, nogi oplata w pasie i całuje po policzkach. Zebrani gwiżdżą i kibicują. No i pomysł z byciem parą szlak trafił. ...
«1234...12»