1. Jeszcze raz


    Data: 03.05.2021, Kategorie: Geje Autor: freakow

    ... W końcu go puszcza. Rafał jest cały czerwony ze wstydu. Ale radość go nie opuszcza. Też my rzucamy się sobie w objęcia, ale jak przyjaciele. Brakowało mi jego ciepła, jego zapachu i oddechu na obojczyku. W myślach cały czas powtarzam: „Nie całuj, nie całuj, nie całuj”, choć nie wiem, czy tyczy się to mnie czy jego. Nie pocałował. Pierwszy test zaliczony.
    
    Rafał wskazuje nam miejsce, w którym możemy się ustawić, by towarzyszyć mu w tak ważnym dla niego dniu. Niby nie jest gorąco, a ja czuję, że się rozpływam. Anka perfidnie zaczyna rękami wachlować mi twarz tworząc przyjemny wiaterek, po czym opuszcza je i wachluje moje krocze ze złośliwym uśmiechem. Karcącym wzrokiem przywołuję ją do porządku, łapię w objęcia i całuję w czubek głowy tego złośliwego skrzata.
    
    Kadeci stoją w równych kolumnach, w trzech rzędach. Jak mur. Sztywni, wypięci, znieruchomiali. Tyle, że w mundurach. Choć luźne i obszerne, dobrze podkreślają sylwetki nawet tych, którzy nie mają czym się pochwalić. Niby tacy sami, a jednak różni. Żołnierze terakotowej armii. Rafał stoi mniej więcej po środku w ostatnim rzędzie. Dumny jak lew, napuszony jak paw. Cały on. Pięknie wygląda w tej białej, marynarskiej czapce. Daszek cieniuje mu twarz, podkreślając ostre rysy wygolonego lica. Patrzy przed siebie z niezachwianą uwagą. On to potrafi się skoncentrować, jak warujący doberman.
    
    Grają hymn. Wprowadzają sztandar… Ceremonia trwa w najlepsze. Wszyscy widzowie skupieni są na przemowach kolejnych wojskowych, a ja ...
    ... nie mogę oderwać wzroku od ukochanego. Wtedy nasze spojrzenia spotykają się. Radość, jaka nas ogarnia jest porównywalna z tą z pierwszego spotkania. Rafał zalotnie mruży powieki i puszcza całusa w moją stronę. Wariat. Odwdzięczam mu się. Wtedy zaczyna bezgłośnie wypowiadać kolejne słowa. Powoli i wyraźnie. „Chcę-że-byś-mnie-prze-le-ciał”.
    
    - Ja pierdolę! – wyrywa mi się pod nosem za co Anka zdziela mnie po ramieniu nie przerywając sobie oglądania widowiska.
    
    Do Rafała też to dotarło, bo usta wykrzywia w słodki banan, a znad ramion stojącego przed nim chłopaka wyskakują jego kciuki. Jezu, a jak to się gdzieś nagrało? Postawią go przed sądem wojskowym, wyrzucą go albo karzą szczoteczką do zębów sprzątać kible. Na pewno karzą mu sprzątać. A wtedy będę musiał mu pomóc. Nie zostawię biedaka samego, w końcu mam swój udział w jego niesubordynacji. I na całą noc zostaniemy sami. A wtedy… Rozmarzyłem się. Robi mi się gorąco. Czuję pot na czole. W bokserkach zaczyna brakować miejsca. Cholera, chyba zaraz się na niego rzucę, żeby nikt nie miał wątpliwości, że to sprzątanie nam się należy!
    
    Dźwięk trąbki sprowadza mnie na ziemię. Nie jestem już w stanie logicznie myśleć. Nie wiem nawet co się teraz dzieje. Ważniejsze jest, co się wydarzy. Tyle obietnic, tyle gry na zwłokę, tyle odwlekania. A kiedy nie mogę go nawet dotknąć on mówi mi, że chce mnie w sobie poczuć. Co za męka! Nienawidzę go! Żołnierze szykują się do wymarszu. Chyba koniec. I dobrze, zaraz nakopię mu w ten nieruszony ...
«1234...12»