1. Znów


    Data: 28.04.2021, Kategorie: Geje Autor: freakow

    ... myślałeś że…
    
    - Nie! Tak, przez chwilę. Przepraszam.
    
    - Nie masz za co. To zrozumiałe. Jak się trzymasz? Cholera, dlaczego nie powiedziałeś od razu?
    
    - Może dlatego, że nigdy nie wiadomo, jak coś takiego powiedzieć? I bałem się, że jak się dowiesz to będzie z nami koniec.
    
    - Żartujesz?! To ja byłem przerażony, że jak mnie zobaczyłeś po powrocie, na tym szpitalnym łóżku, to nie chciałeś mieć ze mną więcej do czynienia. Albo że cię wystraszyłem moją nagłą otwartością. A z tym sobie poradzimy - nie powiedział wiele, a sprawił, że łzy napłynęły mi do oczu. Myśli, które przed chwilą wydawały się biec innym torem, jakby poza mną, wracają ze zdwojoną siłą. Zaczynam się trząść.
    
    - Jestem przerażony.
    
    - Wiem, ale będzie dobrze. Razem damy radę - wyciąga ręce w moją stronę w geście przytulenia. Nie udaje mu się ukryć smutku napływającego na twarz. Ale nie peszy mnie to. Bez żadnych oporów oddaję się mu. Wtula się cały. W końcu czuję to samo ciepło, za którym tak bardzo tęskniłem. Ciepło mojego dawnego Rafała. Pozwala mi nawet usiąść sobie na kolana. To musi wyglądać komicznie, jak z taniej gejowskiej komedii, ale nic sobie z tego nie robimy. Nieśmiało składamy sobie pocałunki. Ale dłuższa chwila siedzenia na jego martwych nogach ściąga mnie na ziemię.
    
    - A co z tobą? - spuszczam na moment wzrok, by nie musieć wypowiadać tego, co chciałem powiedzieć.
    
    - Nie teraz - to znak, że nie chce o tym rozmawiać. Zamiast tego wtula się we mnie jeszcze silniej. A ja nie ciągnę ...
    ... tematu. Wychodzi na to, że będzie jeszcze czas, a przynajmniej chwila.
    
    I tak, ja nie pytam o jego stan zdrowia, a on nie próbuje poznać historii mojej wpadki. Rozmowa toczy się samoistnie, choć atmosfera wydaje się jeszcze gęsta. Z wybawieniem przychodzi nam mama Rafała, która zaprasza nas na obiad. W końcu mam możliwość ich poznania. Tak na prawdę. Choć na początku każdy czuje się nieswojo, bo poznawanie chłopaka własnego syna nie uchodzi za normalne, to od słowa do słowa czujemy się swobodniej. Po deserze mogę powiedzieć, że zaczynam czuć się częścią ich rodziny. Rozstajemy się niechętnie, ale nie czuję, że to dobry moment na powrót do upojnych nocy. Ani dla mnie, ani dla Rafała.
    
    Po powrocie do mieszkania żałuję tej decyzji, bo nim zdążę otworzyć z klucza drzwi, Anka zapłakana pada mi w objęcia. I nie odpuszcza aż do zaśnięcia bolejąc nad moim losem i przepraszając w nieskończoność. Droga do domu zajęła mi 20 minut, a Rafała zdążył jej wszystko wypaplać. Jak tu budować zaufanie w związku? Ale jestem zadowolony z takiego obrotu spraw. Tajemnica przestała być tajemnicą, rozpłynęła się naturalnie zdejmując ze mnie ciężar bycia piewcą złych wieści i co najważniejsze - wzmocniła naszą przyjaźń.
    
    Wszystko zaczyna wracać do normy. Tak jakby. Bo im więcej mamy z Rafałem styczności, tym bardziej ciążą nam subtelnie pomijane tematy. Trudno, jest zachowywać się jak dawniej, gdy los każdego z nas tak bardzo się zmienił. Jednocześnie obaj mamy świadomość traumy drugiego i taktownie ...