1. Znów


    Data: 28.04.2021, Kategorie: Geje Autor: freakow

    ... którego jej przedstawiłem traktowała z góry i jako moją kolejną fanaberię. Ale nie o tym.
    
    Ja naprawdę nie mogę go teraz spotkać . Nie teraz kiedy czuję, że grunt usunął mi się spod nóg i tylko od mojej wytrzymałości zależy jak długo będę w stanie unosić się na powierzchni rzeczywistości. Zanim nie oszaleję albo nie umrę. A stanięcie z Rafałem twarzą w twarz byłoby jeszcze większą męką, bo nie tylko mój los byłby w jego rękach, choć już i tak jest, ale prawda z pewnością by go załamała. A on nie może się teraz załamać. Nie teraz, kiedy musi walczyć o własne zdrowie i przyszłość, która otwiera przed nim tyle możliwości. I w której może nie być już miejsca dla mnie. Wiem też jeszcze jedno: on nie będzie czekał wiecznie. Ale dziś nie jestem w stanie przed nim stanąć i udawać, że nic się nie stało.
    
    Wracam do domu i karam się samotnością. Anka po powrocie obiera tę samą strategię. Nie odzywa się ani słowem, a swoją wściekłość manifestacje głośnymi trzaśnięciami drzwi. Przestałem dla niej istnieć. Na początku mi to nie przeszkadza, bo w spokoju mogę zatracić się w swojej sytuacji. Ale im dłużej to trwa tym bardziej doskwiera mi brak bliskości. Uświadamiam sobie, że zostanie samemu z problemem wciąga mnie w depresję. Odczuwam coraz silniejszą potrzebę wygadania się i przelania na kogoś złości, żalu i bólu. Nawet zwykły przechodzień wydaje się odpowiedni, ale po głębszym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że choć nie będzie on mnie osądzał (a może właśnie będzie i to przede ...
    ... wszystkim?), to co najwyżej wysłucha i zostawi. Nawet jak coś poradzi, to i tak bez sensu, bo na to nie ma rady. Nic się nie zmieni. Nie, na Ankę nie mam co liczyć. Pokazała jaka z niej przyjaciółka. Do rodziny też nie chcę jechać. Moje sprawy dawno przestały ich interesować, a taka wpadka wzbudziłaby w nich niepohamowaną dumę, że wyszło na ich. Tego tym bardziej mi nie trzeba. Został Rafał, ale pójście do niego oznacza zagranie vabank. Nie wiem czy jestem w stanie grać o takie stawki. Jedynie nadzieja, że on mi pozostał, daje siłę. Tylko czy on jeszcze jest mój?
    
    Wiem, że go wypisali i wrócił do rodziców. Skąd wiem? Pory wyjść Anki się zmieniły. Już nie spieszy się na godziny odwiedzin. A ja tylko ślęczę pod drzwiami nasłuchuję, czy nie wymskną się jej jakieś nowiny na temat Rafała, dajmy na to w rozmowie telefonicznej z kumpelą. Cholera, zaczynam ją śledzić. Jest coraz gorzej.
    
    Trudno. I tak stoję już nad własnym grobem. A przy ograniczonym czasie jakikolwiek zyski czy straty tracą na znaczeniu. Cokolwiek ugram zostanie mi zabrane. A poza tym, co to za relacja, która dusi się zawieszona w bezczynności. Pora na mój ruch. Ale żeby to stwierdzić potrzebowałem czasu i przypływu nadludzkiej odwagi. Pytanie czy nie trwało to za długo?
    
    Gdy Anki nie ma i mam pewność, że nie ma jej u Rafała wymykam się z domu. Jak zbieg, ale gdybym przy tym został spiorunowany jej wzrokiem mającym wzbudzić poczucie winy to nigdy nie zdobyłbym się na ten krok.
    
    Dopóki nie staję przed furtką ...