1. Strzyga


    Data: 10.03.2021, Kategorie: Fantazja historia, Autor: domicjan

    ... wychudzoną dziewczynę z pomarszczoną twarzą. Jej ślepia były koloru przedniej jakości burgunda. Najgroźniejsze chyba były jej ręce wychudzone, żylaste i czerwone z ostrymi szponami niczym u jakiegoś ptaka. Mag jeszcze nie widział całego asortymentu strzygi. W pamięci przywołał misternie zdobione rysunki wykonane przez jakiegoś benedyktyńskiego iluminatora. Strzyga miała dwa rzędy zębów ostrych niczym szpilki. Nagle potwór odwrócił się w stronę mistrza Jana. Jan zasłonił się swoją laską. - Zmierzmy się piekielny pomiocie! - wykrzyknął do strzygi mag. W odpowiedzi otrzymał tylko: Wrauuu! Hhhyy! Strzyga skoczyła na równe nogi wysuwając swe szpony w kierunku twarzy czarodzieja.
    
    Przeciwnicy zwarli się. Ciosy potwora zostały odparowane przez finezyjny cios laską czarodzieja. Bestia nie zniechęciła się w jej oczach widać było żądzę mordu. Pragnęła jego śmierci. On to czuł. Zasłaniał się laską. Chciał trzymać monstrum na dystans by mógł wypowiedzieć zaklęcie: - Swarożycu i wy inni bogowie. Błagam was byście dali mi moc władania ogniem, który spopieli to stworzenie. Przyzywam cię kulo ognia! - wykrzyczał słowa. Z dłoni czarodzieja wypłynęła ognista kula pędząca w kierunku stworzenia. Strzyga próbowała odskoczyć i uniknąć gwałtownej śmierci. Magowi nie udało się jej zabić. Jednak swąd spalonego cielska nakazywał mu sądzić, że strzyga jest ranna. Musiał to wykorzystać. Zakreślił parę znaków w powietrzu i zaszarżował z laską na bestię. Postawił całą swą magiczną moc na jedną ...
    ... kartę. Podbiegł do kreatury i wyskoczył w powietrze. Na lasce pojawiła się ognista łuna. Cios padł paląc czerep strzygi. Czaszka pękła od uderzenia, a ciało padło na ziemię. Mężczyzna czuł się zmęczony. Pot lał mu się strumieniem po czole i plecach. Nie wiedział czy magiczny atak się powiedzie. Teraz należało spalić pozostałości strzygi, by nie mogła się odrodzić... .
    
    ***
    
    Wdowa po rycerzu Samborze z Myszkowic wstała o brzasku słońca. Za oknami śnieg gwałtownie topniał od ciepłych promieni. Klękła prze drewnianym krzyżykiem i pośpiesznie zmówiła pacierz błagając najświętszą Bogurodzicę by ocaliła jej pierworodnego. Nie mogłaby znieść kolejnej śmierci w swoim domu. Ubrana w grube futro po mężu rycerzu stanęła w drzwiach oczekując jakiegoś znaku. W końcu dostrzegła jakiegoś olbrzyma z daleka idącego. Przestraszyła się tej istoty i chciała już zamykać drzwi przed niebezpiecznym stworem, gdy zobaczyła, że w rzeczywistości jest to mistrz Jan niosący jej syna na barana. Była tak szczęśliwa. Z jej oczu popłynęły łzy szczęścia. Wybiegła im nas przeciw by móc przytulić swego pierworodnego syna. Czarodziej zdjął z barków chłopaka i powiedział: - Biegnij do swej matki chłopcze! Na pewno tęskni.
    
    - Mamo! Mamo!
    
    - Synku mój kochany! Nic ci nie jest? - zapytała matka po czym przytuliła dziecko do swej piersi. Płakała nadal, ale była już spokojna o swoje dziecko. Czarodziej wszedł do środka chaty. Czuł, że jego kości przemarzły i trzeba było się rozgrzać przy palenisku. Uraczył się ...
«1...3456»