1. Strzyga


    Data: 10.03.2021, Kategorie: Fantazja historia, Autor: domicjan

    ... Czarodziej ucieszył się, że uspokoiło się.
    
    - Czekajcie tu na mnie! Jeśli nie wrócę do jutra rana wezwijcie kogoś innego. Kogoś kto zobaczy me kości. - wydał polecenie mistrz, kładąc nacisk na ostatnie zdanie. Obrócił się na pięcie i wyszedł z chaty zatrzaskując za sobą drewniane drzwi. Był wysokim mężczyzną , więc przy wyjściu musiał się niemalże zgiąć w pas. Poprawił swoją opończę oraz futro i ruszył przed siebie opierając się na drewnianej lasce zwieńczonej cennym kryształem górskim, który ongiś otrzymał w prezencie na sabacie odbywającym się na Babiej Górze. Czarodziej szedł szybkim i rytmicznym krokiem. Zdawało się, ze magia sprawia, ze zaspy rozstępują się przed jego stopami. Mijał chaty parobków, aż w końcu zostawił je za plecami. Na horyzoncie majaczyły z daleka ruiny zamku. Nawet nie wiedział kto był właścicielem tej kupy kamieni, ani kto go zamieszkiwał. Niewiele go to z resztą interesowało. Miał zrobić swoje. Zapłata na niego czekała. Wiedział, ze wdowa po rycerzu Samborze z Myszkowic nie jest majętna, ale miała taki klejnot, który zainteresowałby każdego mężczyznę. Rozważania przerwał mu czarny kruk. Zły omen - pomyślał mag. Do wspięcia się na wzgórze, gdzie znajdowały się ruiny nie sprawiło większego problemu mężczyźnie. Mimo pięćdziesięciu lat czuł się wyśmienicie. W oczach ludzi był już niemalże starcem, ale dzięki wiedzy oraz magii utrzymywał swe ciało na padole ziemskim. Nie pozwalał by morowe powietrze zdmuchnęło go do piekielnych czeluści. Na pierwszy ...
    ... rzut oka ruiny wyglądały całkiem normalnie. Zwaliska kamieni, obsunięty mur, pełno porozrywanych pajęczyn, jakieś deski. Klasyczna sceneria opuszczonego lub zniszczonego miejsca. Czarodziej sądził, że jednak chodziło o to drugie. Odbudowa warowni nie była tanim przedsięwzięciem, a król niezbyt chętnie rozdawał grosze ze swej szkatuły. Mistrz Jan postanowił dokładnie spenetrować okazałe ruiny oraz znaleźć wejście do kazamatów. Nie było to trudne zadanie. Nie trzeba było czekać by znaleźć wejście do podziemi zasłonięte starymi, wyważonymi wrotami. Dziecko przecisnęłoby się do środka, ale czarodziej już nie. Mężczyzna zaparł się nogami i odciągnął wrota na tyle ile było to możliwe. Udało mu się w końcu wejść do środka, gdzie panował mrok. - Światło - szepnął czarodziej i zastukał laską dwa razy w ziemię.
    
    Kryształ górski powoli zaczął się rozświetlać. Załamania w strukturze kamienia powodowały, że jaśniejący blask rozpościerał się na co najmniej parę metrów. Czarodziej nie spieszył się. Czuł, że strzyga jest w pobliżu. Nie miał co do tego złudzeń. Kości ludzkie oraz fetor rozkładających się zwłok był zbyt intensywny by to przeoczyć. Kamienne ściany były albo piwnicą na wino, albo lochem. Czarodziej jeszcze nie zagłębił się na tyle by to zdiagnozować. Po chwili dostrzegł szereg otworów w ścianach. - A jednak loch. - rzekł sam do siebie czarodziej podekscytowany tą myślą. Nie musiał krążyć długo po kazamatach. W końcu dostrzegł swojego przeciwnika Monstrum przypominało szkaradną, ...
«1234...»