1. Karina i Grzegorz (V)


    Data: 06.03.2021, Kategorie: namiętność, miasto, Fantazja publicznie, Autor: Cremon

    ... wysunięciu się członka z ust Karina postanowiła wziąć do nich jądra Grzegorza. Najpierw je oblizała, a potem delikatnie brała każde z nich do buzi, pieszcząc je w środku językiem. Nie chciała pozostawić penisa samego sobie, dlatego ponownie zaczęła pieścić go dłonią. Zaciśnięta na nim dłoń Kariny poruszała się coraz energiczniej. Karina podniosła głowę kierując wzrok na twarz kochanka. Chciała widzieć rozkosz malującą się jego obliczu.
    
    Po paru chwilach wróciła jednak do poprzedniego układu, w którym penis Grzegorza znajdował się w jej ustach. Pochłaniała go zachłannie, tak jakby miała go wessać całego. Jego męskość była na tyle duża, że nie była wstanie przyjąć jej w całości. Podczas dłuższego ssania członek Grzegorza dał wyraz rozkoszy jakiej dostarczyła mu Karina i trysnął w jej usta całą swoją zawartością.
    
    - Dobra z ciebie suczka – Grzegorz pogłaskał klęczącą jeszcze przed nim Karinę po policzku – to gdzie będzie miała miejsce kolejna odsłona naszej gry miejskiej?
    
    Karina zastanowiła się chwilę i powiedziała:
    
    - Jedziemy do stadniny koni mojego znajomego.
    
    - Do koni? Nie przestajesz mnie zadziwiać – Grzegorz nie mógł się powstrzymać od wizji, w której jego kobieta dotyka prawdziwego ogiera.
    
    - Nie fantazjuj zbytnio – spostponowała jego wizje Karina.
    
    Ukradkiem wymknęli się z sali wykładowej, by po chwili opuścić również gmach uczelni. Dojazd do stadniny zajął im nie więcej niż pięć minut. Podczas jazdy autobusem miejskim Karina wtuliła się w Grzegorza, ...
    ... który czule objął ją ramieniem. Po chwili pochwycił również jej dłoń. Podniecał go aksamit jej skóry. Delikatna i wypielęgnowana dostarczała swym dotykiem wielu zmysłowych doznań. Karinie podobał się jego silny, męski uchwyt, w którym znajdowała się jej dłoń. Czuła się przy nim, pomimo dzielącej ich różnicy wieku, bezpiecznie. Wtuliła się jeszcze mocniej, podobał jej się stanowczy uścisk jego ramion. Czuła, że jest jego. Grzegorz wypuścił dłoń Kariny ze swojej dłoni, która powędrowała wyżej. Przez chwilę dotknął jej piersi, a potem szyi, by w końcu odchylić jej głowę i pocałować ją namiętnie i długo. Ich języki splątały się w pocałunku kochanków, który wyrażał całą ich namiętność i gotowość wzajemnego oddania ich ciał. Karina z lubością oddała mu się w tym pocałunku.
    
    Chwilę później byli już na miejscu. Wysiadając na pętli autobusowej musieli przejść bez mała sto metrów, by znaleźć się na terenie stadniny.
    
    - Chodź, pójdziemy do Aleksa. Tam zwykle nie ma nikogo o tej porze.
    
    - Kto to jest Aleks?
    
    - Czystej krwi arab.
    
    - Żartujesz?
    
    - Nie – uśmiechnęła się lubieżnie Karina.
    
    Po chwili byli w boksie, w którym stał piękny, gniady arab. Powitał ich cichym, jakby porozumiewawczym parsknięciem. Być może zwierzę wyczuwało to, czego za chwilę miało być mimowolnym świadkiem.
    
    - Nazywałeś mnie swoją suką, więc teraz możesz mnie wziąć jak klacz – zaczepnie powiedziała Karina.
    
    - Nazywałaś mnie ogierem, więc wezmę cię tak jak ogier bierze klacz – hardo odpowiedział Grzegorz ...
«1234...»