1. Pani Prezes


    Data: 28.02.2021, Kategorie: szefowa, Zdrada Autor: latarnia_morska

    ... charakter. Skończyła administrację i pracowała w Urzędzie Miasta jako urzędniczka dość wysokiego szczebla. Cechy, które pozwoliły jej odnieść sukces w życiu zawodowym, w życiu prywatnym były dla Pawła coraz bardziej uciążliwe. W rzeczywistości złośliwa i apodyktyczna, traktowała Pawła, jak nachalnego petenta. Każdy jego ruch był kontrolowany, a każde potknięcie bezlitośnie, z ironią, wykorzystywane. W dodatku ich życie seksualne w zasadzie nie istniało. W tych kwestiach też była całkowicie oziębła, w grę wchodziła, w zasadzie jedynie raz w miesiącu i to po długich staraniach z jego strony, pozycja klasyczna w łóżku, pod kołdrą, przy zgaszonym świetle i zaciągniętych storach. W sumie, przy takiej częstotliwości Bóg jeden wie, jak udało im się spłodzić córkę. Nieraz myślał, obserwując zachowania i reakcje Julii, zwłaszcza podczas ich nielicznych intymnych chwil, że jest osobą nieszczęśliwą, typem "ukrytej lesbijki", której znacznie lepiej czułaby się w związku z kobietą, niż z nim. Nie ośmielił się jednak głośno tego powiedzieć.
    
    Stał przed gabinetem Pani Prezes z dokumentami w ręku, oczekując na przyjęcie. Uległ marudzeniu żony, tak jak ulegał przez ostatnie dziesięć lat małżeństwa. Zrobił wszystkie badania, stan zdrowia idealny, IQ - sam był zaskoczony. Wyniki trochę polepszyły jego nadwątlone ego.
    
    Drzwi się otworzyły, wyjrzała sekretarka.
    
    - Pani Prezes Pana prosi.
    
    Za biurkiem siedziała szczupła, długowłosa blondynka w okularach, mniej więcej w jego wieku. Jej ...
    ... sylwetka była Pawłowi skądś znajoma. Nie mógł jednak skojarzyć. Przeglądała jego papiery.
    
    - Taaa... Więc chce Pan dla mnie pracować? - spojrzała na niego badawczo.
    
    To spojrzenie! Ten głos! Gdzieś z głębin pamięci powróciło wspomnienie. Oczywiście! Pierwszy rok studiów, akademik, wspólne imprezy, była niezłą dziwką, raz nawet ją przeleciał. Potem, po pierwszym roku wyjechała, podobno zmieniła uczelnię. Zaraz, zaraz, jak ona się nazywała... Małgosia, Marta, nie, cholera, nie.... Mmmm... zaraz... Marzena!
    
    - Od swoich podwładnych wymagam bezwzględnej lojalności - usłyszał jej głos - Bezwzględnej lojalności i dyskrecji. W Firmie poświęcamy się wyłącznie pracy, życie prywatne nie istnieje. Nie ma też żadnych sentymentalnych wspomnień. Płacę za wyniki. Poważne błędy, sentymenty i długi język eliminuję od ręki. Stać Cię na to... Paweł?
    
    Poznała go. Bez dwóch zdań poznała. Cholera jasna. Co ma odpowiedzieć, czego oczekuje?
    
    - Oczywiście... Pani Prezes. Może Pani na mnie liczyć.
    
    Skinęła głową. Trafił. Dobra odpowiedź.
    
    - Kiedyś byłam inna. Ale to zamknięty rozdział. Teraz kieruję jedną z największych firm w branży. Nazywają mnie - lekko się uśmiechnęła - kiedy myślą, że nie słyszę, "Żelazną Dziewicą", starą panną, która skupia się wyłącznie na pracy. I niech tak zostanie. Życzę powodzenia Panie kierowniku. Ma Pan tydzień na zapoznanie się z obowiązkami.
    
    - Ekhm... Dziękuję... Pani Prezes.
    
    Dostał tą robotę.
    
    DZIEń X, GODZINA 16.15
    
    Marzena zmierzyła temperaturę. ...
«1234...16»