1. [Nie?] Udany wyjazd na narty.


    Data: 25.11.2020, Kategorie: Podglądanie Tabu, Masturbacja Autor: ero-sfera

    -w zimie góry, w lecie morze – mruknęła moja żona, składając sweter i wkładając go do torby– to takie schematyczne
    
    -schematyczne? To nie chcesz jechać na narty? – byłem dzisiaj bardzo spokojny
    
    -oj głuptasie… wiesz, że chce
    
    Alicja podeszła do mnie i dała mi buziaka. Taka już była. Moja piękna żona. Raz na tak, raz na nie. Jak typowa kobieta. Akceptowałem ją i kochałem od kilku dobrych lat, ale czasem zastanawiało mnie jak tak szybko można zmieniać zdanie. Uśmiechnąłem się do niej i powróciłem do pakowania rzeczy. Jutro mieliśmy wyruszyć na południe, w góry Świętokrzyskie, na narty, a jeszcze tyle do zrobienia.
    
    -sprawdzić samochód, wynieść narty, załadować buty – wyliczałem sobie pod nosem
    
    -jak zwykle zorganizowany – z nieukrywanym podziwem powiedziała moja żona i objęła mnie mocno od tyłu – ale obiecaj, że będzie fajnie
    
    -no jasne, że będzie – odwróciłem się i pocałowałem jej gorące usta
    
    Czułem miękkość jej ciała, ust, twarzy… Była bardzo seksowna. Od zawsze. Niezła figura, atrakcyjne rysy twarzy, uśmiech, którym mogłaby podrywać facetów na zawołanie i ten niezwykły, dziewczęcy sposób bycia. Uwielbiałem to.
    
    -to pakujmy się, bo rano wyjazd – oderwała się od moich ust i przerwała rozmyślania
    
    W południe następnego dnia wylądowaliśmy w niewielkiej miejscowości, gdzie mieliśmy się zakwaterować tuż obok stoku narciarskiego. Wynajęliśmy sobie domek, z klimatycznym kominkiem i dużym, małżeńskim łożem. W tym właśnie łożu spędziliśmy większość czwartkowego ...
    ... popołudnia i cała uroczą noc. Postanowiliśmy narty odpuścić sobie na piątek i sobotę. Cieszyliśmy się sobą, swoimi ciałami, swoją seksualnością…
    
    W piątek od samego rana byliśmy już nastawieni na stok. Zjedliśmy pożywne śniadanie, ubraliśmy ciepłe ciuchy i wyruszyliśmy głodni białego szaleństwa.
    
    -jest cudownie! – ekscytowała się moja żona po pierwszym zjeździe – tęskniłam za tym
    
    -ja też – uśmiechnąłem się
    
    -ahhhh, kocham cię! – puściła do mnie buziaka w powietrze i wskoczyła na wyciąg
    
    Popatrzyłem chwilę za nią, uśmiechnąłem się do siebie i również wsiadłem na wyciąg. Kasia nie czekała na mnie na górze, tylko machnęła mi z daleko i pojechała susem w dół stoku. Próbowałem ją dogonić, ale ruszyła naprawdę szybko i straciłem ja na chwilę z oczu. Znalazłem ją kilkadziesiąt metrów dalej. Podnosiła za rękę jakiegoś faceta. Podjechałem do nich, bo od razu serce zaczęło mi szybciej bić i pomyślałem, że coś się stało. Gdy dojechałem, akurat usłyszałem, jak Alicja mocno przepraszała podnoszącego się faceta, a On w tym czasie zapewniał, że nic mu nie jest.
    
    -może chociaż pójdzie pan z nami do pensjonatu – przekonywała go Alicja – mamy tutaj niedaleko swój domek, zrobię panu herbaty i zobaczy pan, czy na pewno nic się nie stało
    
    -ależ naprawdę nic mi nie jest – mężczyzna grał twardego, choć widać było, że nawet stanie sprawia mu lekki ból
    
    -chyba jednak jest, co – wtrąciłem się do rozmowy, widząc jego skwaszoną minę – zapraszamy do nas, to naprawdę żaden kłopot, a pan i tak ...
«1234...»