1. Mała przygoda z młodszym bratem


    Data: 20.10.2020, Kategorie: Geje Autor: brrunoff

    ... kąpielówki i pochwalenia się nienajgorszym zresztą brzuchem. Woda o tej porze roku była wyjątkowo ciepła, aż można było zobaczyć delikatną mgiełkę unoszącą się nad jej powierzchnią. Zmęczeni pływaniem, dryfowaliśmy tylko, oparci o brzegi basenu, zapatrzeni w błękitne niebo. Przynajmniej on patrzył, bo ja nie mogłem powstrzymać się od ciągłego zerkania na jego ciało. Zdecydowanie nie wyglądał już na dziecko i bardziej niż irytującego gnojka sprzed roku, przypominał mi mnie samego - może niższego tylko trochę, ale prawie dorosłego. Jego włoski na brodzie były co prawda jasne jak złoto, ale znacznie gęstsze od tych, których można spodziewać się po dojrzewajacych dzieciakach. Jego ramiona wyglądały na silne, jego głos na głębszy niż wcześniej. Czując, jak pomimo wody, na cały ten widok mój penis ponownie zaczyna sprzeciwiać się moim błaganiom, wyszedłem szybko z wody.
    
    - Coś się stało? - zapytał zdziwiony, nie dostrzegajac na szczęście namiotu, jaki miałem w tej chwili w bieliźnie.
    
    - Nie, nic nic - zapewniłem, wycierając się szybko i kładąc na leżaku z ręcznikiem przykrywającym krocze - siedź, siedź - dodałem jeszcze, ale chyba nie brzmiałem zbyt przekonujaco, bo zaraz wyszedł za mną, jednak zamiast zrobić to co ja, obszedł mój leżak i po chwili wrócił już okryty w pasie ręcznikiem. Odwracając się zauważyłem, że kąpielówki zrzucił szybko za moimi plecami.
    
    - Zamierzasz tak zapierdzielać na golasa? - zapytałem zdziwiony i znowu poczułem kłucie w kroczu, usłyszwszy swoje ...
    ... własne słowa. Wzruszył tylko ramionami.
    
    - A czemu nie? Żywopłot jest, rodziców nie ma. Nie będę leżał z mokrymi jajami - rzucił po prostu, jakby nie było to dla niego nic nadzwyczajnego - przecież i tak mam ręcznik.
    
    To prawda miał. Rozejrzałem się jeszcze dookoła nas. Żywopłot był tak wysoki, a nasz dom w takiej okolicy, że nawet gdyby sąsiedzi stanęli przy oknach na najwyższym piętrze i wyglądali nas i tak nie byliby w stanie niczego zobaczyć. Ta myśl podsunęła mi pewien pomysł. Rzecz jasna zaraz ugryzłem się w język, na myśl o tym co chciałem zainicjować. Co ja wyrabiam? Przecież ten smarkacz wszystkiego się domyśli, rozpowie i nie będę miał życia. Minęła minuta, potem dwie, a ja czułem jak mój najlepszy przyjaciel naciska na moje spodnie uparcie i jakby z coraz większą siłą, a do głowy przychodziły mi coraz to wilgotniejsze rzeczy. W końcu nie wytrzymałem.
    
    - No dobra, ale skoro rodziców nie ma, a nikt nas nie widzi, to po co się tak kurczowo zakrywasz, baranie? - zaintonowałem, czując zaraz jak bardzo podejrzanie to brzmi. Teraz jednak nie było już odwrotu.
    
    - Pff, a co, mam ci mojego mnicha pokazać?
    
    - Ta, jeszcze czego. Po prostu to co powiedziałeś nie miało sensu. Zresztą, jestem pewien, że nie byłbyś w stanie. Jesteś na takie rzeczy jeszcze za dużą cipką.
    
    Tym razem miałem wrażenie, że wyszło już nieco lepiej. Chyba uderzyłem w jego czuły punkt, bo kątem oka dostrzegłem, że zacisnął zęby na tę ostatnią złośliwość.
    
    - Ta? To patrz kretynie - powiedział, a ...
«1234...8»