1. Mała przygoda z młodszym bratem


    Data: 20.10.2020, Kategorie: Geje Autor: brrunoff

    Nazywam się Kacper, mam dziewiętnaście lat i historia, którą wam tutaj opiszę jest moim największym sekretem. Postanowiłem opisać ją tutaj tylko i wyłącznie dlatego, że nie dawała mi spać po nocach.
    
    Dotyczy ona mnie i mojego młodszego, brata o imieniu Oliwer - niewysokiego, lekko piegowatego blondyna o szarych oczach, nawet trochę wysportowanego jak na swój wiek. Jeszcze do niedawna nie dogadywaliśmy się z nim szczególnie dobrze - jak to zresztą bracia. Od kiedy tylko pamiętam musieliśmy dzielić ze sobą pokój. Przez wiele lat uważałem go po prostu za demona, którego trzeba było znosić - niezbyt bystrego, krzykliwego gówniaka, który całe dnie szlajał się tylko ze swoimi nawet głupszymi od niego kolegami. Wszystko zmieniło się kiedy skończył osiemnaście lat - nie tylko dołączył wtedy do szkolnej drużyny koszykarskiej i poszedł na siłownię, a więc i zbudował trochę delikatnej muskulatury, ale jakoś przy tym wszystkim wydoroślał i stał się znośniejszy. Odtąd, przyznaję, nawet jakoś polubiłem chłopaka i przyłapywałem się nawet na tym, że miło mi się rozmawia z nim długimi wieczorami, kiedy nie mogliśmy zasnąć.
    
    Ogólnie rzecz biorąc wszystko zaczęło się kiedy rodzice, zmęczeni najwyraźniej naszą obecnością, zdecydowali wyjechać na cztery długie dni na mazury i uznali, że zostawią nas po prostu samych - coś, co rzadko zdarzało się dotychczas głównie przez Oliwera, bo ten dzban zawsze musiał coś spierdolić. W każdym razie wiadomość ta zastała nas obu w zdecydowanie dobrym ...
    ... humorze. Dom mieliśmy duży - z ładnym, wysokim żywopłotem oddzielającym nas od wścipskich oczu sąsiadów, sporym basenem, konsolą na parterze i wolną sypialnią rodziców, gdzie mogąc spać miałem też luksus decydowania samemu, kiedy gaszę światło (po nocach zajmowałem się głównie pisaniem opowiadań).
    
    Dzień przed ich wyjazdem, kiedy leżałem już i chillowałem w łóżku rozkoszując się myślą, że kiedy jutro wstanę pewnie o dziesiątej i rodziców już dawno nie będzie, ta chełpliwa chiena Oliwer zdecydował się akurat poprężyć nowo wyrobione muskuły przed lustrem na środku pokoju. Rzecz jasna na zewnątrz cisnąłem tylko z niego bekę, ale w głębi duszy muszę przyznać, że co jakiś czas podnosiłem wzrok znad laptopa i przyglądałem się mu ukradkiem. Niby widziałem wcześniej te jego mięśnie (a i nie przesadzajmy, nie były jakieś niemożliwie wyrobione), ale kiedy w końcu zrzucił z siebie koszulkę i stanął przed lustrem, nie mogłem spuścić wzroku z jego odzianego w same tylko, obcisłe, markowe bokserki ciała. Było jasne, delikatnie tylko owłosione i w sumie to trochę podobne do mojego, ale z tymi bicepsami to faktycznie mu wyszło - wcześniej zupełny cherlak, teraz coraz bardziej zaczynał przypominać grecką rzeźbę jakiegoś pomniejszego bożka, z ładnymi, krągłymi pośladkami, silnym karkiem, nie byle jakim kaloryferkiem i subelną ścieżką jasnych jak słońce włosów, idącą od pępka i znikającą pod gaciami. A i ich zawartść wydawałą się niczego sobie, jak na osiemastolatka. Momentalnie jednak dałem ...
«1234...8»