1. W Piekle cz. VI


    Data: 26.09.2020, Autor: oliviahot17

    ... wyeksponowaną pochwą. Przez moment nic sie działo, aż niespodziewanie na moj prawy pośladek spadł dosyć mocny klaps.
    
    - To za to, ze mnie zabiłas - mruknął Seth z nutką rozbawienia w głosie. Poczułam twardego jak kamień penisa, ocierającego sie o moją mokrą cipkę. Zacisnelam mocno oczy pragnąc aby wreszcie znalazł sie we mnie. Nie wiedziałam czy po prostu sie ze mną droczy, czy nadal torturuje mnie w ramach kary, ale wypięłam sie mocno, nadziewajac jednocześnie na główkę jego przyrodzenia.
    
    Zamarł, a z tylu usłyszałam głuche jekniecie. Wiedziałam ze wygrałam. Kręcąc biodrami nadziewałam sie bardziej na dużego penisa, mrucząc przy tym jak zadowolona kotka. Wreszcie poczułam w sobie ruch, Seth powoli napierał na mnie, wprowadzając mnie w stan bliski szaleństwu. Kiedy dobił do końca i zastygł w bez ruchu, nie wytrzymałam i wykręciłam głowę, odszukując jego oczy.
    
    - błagam...- wychrypialam ledwo. To było chyba dla niego za wiele, bo nagle szybko wyciągnął i włożył z powrotem do samego końca. Krzyknęłam, a Seth zaczął prawdziwą jazdę bez trzymanki. Poruszał sie w tempie tłoka maszynowego, trzymając mnie mocno za biodra. W pewnym momencie pochylił sie do przodu, dłońmi schwytał latające w rytm uderzeń piersi, a ustami ...
    ... przyssal sie do szyi. Nie powstrzymywalam sie od krzyków, czując jak ten potwór wypełnia każdy moj milimetr kwadratowy od środka, jak drażni łechtaczkę i punkt G. Słyszałam jego donośne charczenie, zwłaszcza kiedy przygryzł płatek mojego ucha. Jeździł palcami po kręgosłupie, kreśląc sobie tylko znane wzory.
    
    Po pewnym czasie przyspieszył, co oznaczało niedługi finisz. Jego podniecenie doprowadziło mnie na skraj i niesiona na fali do samych gwiazd, eksplodowałam z głośnym wrzaskiem. Skurcze mojej pochwy musiały jakos wpłynąć na orgazm Setha, bo dosłownie kilka sekund pózniej naprężył sie cały i wytrzelil we mnie całe morze nasienia, w akompaniamencie przeciągłego jęku.
    
    Seth natychmiast opadł zmęczony na moje plecy, a ja przewróciłam sie na bok. Jego penis, choć nieco zmalał, nadal był pokaźnych rozmiarów. Żadne z nas nie miało jednak siły na dalsze figle. Seth wysunął sie ze mnie, przygarnął do siebie i pocałował mnie w czoło, czule i delikatnie. Dopiero wtedy poczułam sie spokojna i bezpieczna, w ramionach tego mężczyzny. Leżeliśmy przez chwile w milczeniu, wyrównując nasze oddechy.
    
    - A to za to, ze cię tu znalazłem - szepnął nagle, ale tak cicho, ze ledwo to wyłapałam, porywana juz w spokoje niczym morze, objęcia morfeusza. 
«12345»