1. Słodka pani od fizyki


    Data: 12.09.2020, Kategorie: Anal Humor, Autor: PanRuchalski

    Mam na imię Marcin i pewnego dnia wydarzyła mi się erotyczna historia którą bardzo miło wspominam do dzisiaj. Byłem wówczas 20 letnim studentem pewnego uniwersytetu. Ogólnie jestem zwyczajnie zbudowanym chłopem o wzroście ok. 176 cm co stanowi dość istotny element dalszej historii. Nie wyróżniałem się jakoś specjalnie na tle innych, ot kolejny studencik któremu jedne przedmioty idą lepiej a inne gorzej. Jednak rzeczą, której nigdy nie mogłem ogarnąć jest fizyka. Nie ważne ile bym nad nią siedział i jak się starał, nie mogłem zrozumieć materiału który dałby mi zaliczenie. Nawet kucie się zadań na pamięć, którego nienawidzę, nie dało żadnych efektów, bo pani od fizyki dawała zawsze inne zadania i całe starania szły przysłowiowemu psu w dupę.
    
    A skoro o pani od fizyki mowa. Była młoda, świeżo po studiach, niska (lekko ponad metr pięćdziesiąt) dość szczupła z ciemnymi blond włosami. Nie ukrywam, spodobała mi się już od pierwszych zajęć. Zapewne nie tylko mi, ale gdy inni mężczyźni z grupy już przestali skupiać na niej uwagę, ja dalej wpatrywałem się w jej piękną buzię z dużymi, niebieskimi oczami. Może dlatego tak niewiele umiałem z tego przedmiotu, nie wiem. Mijały tak zajęcia za zajęciami, a ja ocknąłem się jak z ręką w nocniku że nadszedł czas zaliczeń, trzeba napisać kolokwium a moja wiedza była praktycznie zerowa.
    
    Minął więc pierwszy termin, oczywiście wynik żałosny, a jakże. Potem d**gi i niewiele lepiej. Było trochę podejść aż w końcu zostałem jedyną osobą w grupie ...
    ... która nie miała wciąż zaliczonego przedmiotu. Po ostatnim podejściu (rekordowe 20% na 50% wymaganych do zdania!) postanowiłem udać się na konsultacje by obejrzeć swoje wypociny i być może wybłagać o jakąkolwiek taryfę ulgową. Jednak sprawy obrały taki obrót, jakiego w życiu bym się nie spodziewał.
    
    Udałem się umówionego dnia na wydział. Był czerwiec, słońce miło przyświecało i mijało mnie wiele skąpo odzianych dziewczyn, jak to w lato. Nie ukrywam, ja i mój drogi przyjaciel trochę się gotowaliśmy zarówno przez gorąc jak i przez wdzięki widzianych dziewczyn. Widzicie moi drodzy, nie pochwalam tak wyzywającego ubioru wśród kobiet, ponieważ powoduje to, że mężczyźni zaczynają traktować je jak „chodzące cycki i dupę” i przez to przestają je szanować, a widzą je tylko jako obiekt zaspokojenia swoich seksualnych żądz. Ale pani od fizyki była inna, i to też była jedna z wielu rzeczy które mnie w niej urzekły.
    
    Ania, bo tak miała na imię, była tego dnia ubrana w szarą, materiałową sukienkę, subtelnie podkreślającą jej słodki tyłeczek. Było mi dane to dostrzec po tym jak już wdrapałem się na czwarte piętro, czyli sam szczyt budynku w którym przyjmowała na konsultacje biednych studentów. Przede mną było kilka osób, więc po odczekaniu swego wziąłem w ręce swoją pracę i usiadłem, starając się obejrzeć co też tam udało mi się wyczarować. Jednak jak zwykle nie mogłem się skupić. Pani od fizyki, siedząc z nogą zarzuconą na nogę, nie dawała mi chwili wytchnienia, a jej słodka twarz, lekko ...
«1234...8»