1. Magda i synowie


    Data: 08.09.2020, Autor: Frogg

    1.
    
    Cześć mam na imię Magda. Gdy byłam nastolatką zapisywałam w pamiętniku wszystko, co mi się przydarzyło. Pamiętam, że zawsze pozwalało mi to uspokoić swoje rozedrgane emocje i dzięki temu mogłam spojrzeć na siebie z innej perspektywy. Niestety wraz z upływem czasu i rosnącą ilością obowiązków zarzuciłam to wymagające systematyczności i czasu przyzwyczajenie. Dziś chciałabym wrócić ponownie do notowania swoich przeżyć, za przyczyną zmian, które ostatnio nastąpiły w moim życiu. Zmian ekscytujących dla mnie i podniecających, ale także mrocznych, z którymi nie mogę sobie sama do końca poradzić. Może zapisanie wszystkich tych wydarzeń pozwoli mi na dokonanie autorefleksji i w rezultacie doprowadzi do podjęcia właściwych działań?
    
    Zanim przejdę jednak do relacji wydarzeń, o których chciałam tu napisać, powiem kilka słów o sobie. Bez owijania w bawełnę, bez schlebiania, ale i bez fałszywej skromności. Oto, kim jestem i co mi się przydarzyło.
    
    Mam 33 lata i jestem samotną matką wychowującą dwóch synów. To chyba najlepiej według mnie opisuje, kim teraz jestem. Matka z bagażem nieszczęśliwej miłości. Mąż odszedł ode mnie dawno i z perspektywy czasu wiem, że było to najlepsze, co mogło mi się przytrafić. Z początku bolało jak cholera, ale po roku bez jego obecności zrozumiałam, że tak dla mnie lepiej. Dla mnie i dla moich cudownych synów. To była z góry skazana na porażkę miłość. Młodzi i upojeni hormonami buzującymi w naszych ciałach zrobiliśmy głupotę nie zabezpieczając ...
    ... się... i tak urodziłam Jacka mając naście lat. Potem następny błąd i Michał pojawił się rok później. Zrozumcie mnie dobrze, nie żałuję narodzin swoich cudownych dzieci, ale być może gdybym była bardziej dojrzali wszystko potoczyłoby się inaczej. Byłby czas na dorastanie, czas na rodzinę i wreszcie czas na dzieci. Teraz wychowuję je sama, choć nie mogę zaprzeczyć, że z dużą pomocą rodziny.
    
    Początkowo było mi bardzo ciężko, wszystkiego brakowało - czasu, pieniędzy i spokoju. Potem moja sytuacja zaczęła się stopniowo poprawiać. Dzięki pomocy bliskich, po kilku latach zamieszkałam w ładnie urządzonym M-3 na nowo wybudowanym osiedlu. Awansowałam w pracy i zaczęłam być bardziej niezależna finansowo. Dzieci wraz z upływem czasu były coraz samodzielniejsze i wreszcie miałam odrobinę czasu, który mogłam przeznaczyć zupełnie dla siebie. Korzystając z tego, wróciłam do uprawiania sportu, któremu poświęcałam sporą część dawnego życia. Oczywiście nie wyczynowo, po prostu kilka razy w miesiącu szłam na siłownię lub basen. Starałam się też, choć raz w tygodniu uczęszczać na zajęcia jogi i jeśli nie byłam zbyt zmęczona to dokładałam do tego jakieś ćwiczenia na rowerku w domu lub jogging poza nim. Teraz po upływie kilku lat mogę powiedzieć, że osiągnęłam szczyty fizycznej formy, jakiej nie miałam będąc nastolatką.
    
    Jestem raczej niską blondynką, z dość długimi włosami i nieskromnie muszę to przyznać, dość apetycznym ciałem. Szczerze mówiąc wydaje mi się, że przy moich stu sześćdziesięciu ...
«1234...8»