1. Intelekt to nie wszystko


    Data: 08.08.2020, Kategorie: Romantyczne Autor: Pisatiel

    ... Owszem, dwóch czy trzech natura obdarowała szczodrze, lecz nie aż tak! Moszny nie dostrzegła - chłopak prawdopodobnie miał równie znikome jądra, jak wszyscy podobni nieszczęśnicy; pewnie schowały się całe pod tym fascynującym penisem. Poza tym nieznajomy zbudowany był tak sobie, ani dobrze, ani źle, tylko ten jego... Stała oszołomiona, przestrach mieszał się w jej głowie z mimowolnym zachwytem. Z transu wyrwała się dopiero, kiedy niepewnie ruszył w jej stronę. Chciała krzyknąć, ale tylko wydusiła z gardła krótkie "nie!", wyskoczyła z wody, wrzuciła na mokre ciało letnią sukienkę w kwiaty i pobiegła, sama nie wiedząc dokąd, byle dalej od tego widoku, od tego nagłego podniecenia, każącego jej pozostać na miejscu, zgodzić się na wszystko...Chłopiec stał nieruchomy, nadal nie mogąc ochłonąć. Choć jego podniecenie z wolna opadało, oczy ciągle miał pełne nagości tej nieskończenie pięknej dziewczyny. Wiedział, że nigdy jej nie zapomni. Tego jednego był pewny, chociaż sam nie miał pojęcia, kiedy się urodził i ile ma lat. Dzisiaj nazwano by go "upośledzonym umysłowo w stopniu umiarkowanym". Wtedy, pod koniec lat czterdziestych dwudziestego wieku, o takim jak on mówiono krótko: imbecyl. Niegdyś, jako mały chłopiec, mieszkał w niedużej, ale schludnej chacie ze swą matką. Ojca nie pamiętał - we wsi mówili, że uciekł na pierwszy widok nowo narodzonego syna... Matka umarła, a chłopiec dalej zamieszkiwał w odziedziczonej chatce, z roku na rok popadającej w ruinę. Jadł to, co znalazł, albo ...
    ... co dali mu wieśniacy. Wojnę jakoś przetrwał, w razie potrzeby - ostrzegany przez sąsiadów - chowając się w lesie przed Niemcami. Ci na szczęście rzadko odwiedzali wioskę - była za mała, by rozwinęła się w niej konspiracja, a i partyzanci jakoś omijali tę okolicę. Po wojnie wciąż tolerowano jego obecność. Jedynie profilaktycznie odganiano go od dziewczyn, odkąd zaczął się nimi interesować.Dziewczyna, mimo upływu kolejnych dni, wciąż nie była w stanie przyjść do siebie. Wstręt, który starała się w sobie wzbudzić, walczył w niej z niemożliwym do stłumienia podnieceniem, pożądaniem. Wyobrażała sobie jego tępą, wyłupiastą twarz, usiłując odpędzić zupełnie inne wspomnienie. Nie była pruderyjna, a potrzeby seksualne miała znacząco powyżej przeciętnej - dziś najprawdopodobniej nazwano by ją nimfomanką. Zaraz po przyjeździe nawet spróbowała położyć się na sianie z jednym, drugim miejscowym chłopakiem, ale zniechęciła się. Nawet nie o to chodziło, że nie miała z nimi za bardzo o czym rozmawiać. W końcu nie przyjechała tutaj szukać partnera na stałe, tylko odpocząć przed kolejnym rokiem nauki. Problem w tym, że oni dbali tylko o własną przyjemność, a ona nie miała siły użerać się o to. Być może tutejsze wieśniaczki szybciej dochodziły, może nauczyły się ich doganiać... Później już radziła sobie sama. A teraz nie wiedziała, jak sobie poradzić z tym, co zobaczyła pewnego ranka podczas kąpieli w rzece.On też nie umiał o niej zapomnieć. Nawet nie próbował; miał zbyt prosty umysł, by w ogóle ...
«1234...8»