1. Uratuj mnie. Epilog


    Data: 25.07.2020, Autor: Roksana76

    ... zaciskała się wokół jego członka. Nigdzie się nie spieszył. - Non ci pensavo, che maternità' ti farà ancora più sensuale... (Nie sądziłem, że macierzyństwo uczyni cię jeszcze bardziej wrażliwą...) - powiedział powoli, specjalnie przeciągając słowa.
    
    W odpowiedzi zaczerwieniła się i odepchnęła go lekko. Przetoczył się na bok i padł z rozkrzyżowanymi rękami. - Ti adoro lo stesso. (I tak cię uwielbiam) – dodał, rozciągając obolałe mięśnie. - Vuoi un cappuccino? Ti lo faro (Chcesz cappuccino? Zrobię ci je).
    
    - Personalmente? (Osobiście?) - spytała podejrzliwie.
    
    - Mhm... - zamruczał, posyłając jej rozleniwione spojrzenie.
    
    - Allora, si. Lo voglio (W takim razie chcę) – przekręciła się na bok i złożyła na jego ustach słodki wilgotny pocałunek.
    
    Fabio oderwał się od niej z ociąganiem. Wsparta na łokciu obserwowała, jak wstaje i nie wstydząc się jej zupełnie, przechodzi przez sypialnię do łazienki. Przypomniało jej się, jak ona po raz pierwszy przeparadowała tak przed nim... Jeśli miała teraz taką samą minę, jak on wtedy... Oblizała się koniuszkiem języka. Wyszedł z łazienki w bokserkach i krótkim szlafroku z czarnego jedwabiu.
    
    - Zajrzę do dzieci, a ty odpoczywaj – posłał jej rozbawione spojrzenie.
    
    Nie miała jednak zbyt wiele czasu na odpoczynek. Ledwie zdążyła odszukać stanik i krótką nocna koszulkę, w drzwiach pojawiła się Vanessa.
    
    - Mogę? - rzuciła i nie czekając na odpowiedź, rozsiadła się obok Cateriny.
    
    - A Carlo? - Caterina pocałowała ją w policzek na ...
    ... „dzień dobry”.
    
    - Niania daje mu tę papę na mleku – skrzywiła się – Musimy porozmawiać na poważnie – nachyliła się do Cateriny i ściszyła głos.
    
    - Taak?
    
    - Wiesz, pomyślałam, że robimy młodemu straszne zamieszanie – zaczęła Vanessa, marszcząc z powagą czoło.
    
    - Nie rozumiem...
    
    - No, kiedy on mówi do ciebie „mama”, a ja „Caterina”. To mu miesza w głowie. - uniosła w górę dłonie – Póki nie mówił, to nie zwracałam na to uwagi, ale teraz, to poważna sprawa!
    
    - Co proponujesz? - Caterina poczuła suchość w ustach. Vanessa przyjęła wiadomość o rodzeństwie z niepokojem, ale już po kilku dniach się cieszyła. Inna sprawa, że długo się z Fabiem naradzali, jak jej to przekazać. Informację, że będzie miała brata, powitała z radością, a kiedy dzień po narodzinach Carla przyjechała do szpitala i dostała go „na ręce” jako starsza siostra, była taka dumna!
    
    - Pomyślałam, że ja też mogłabym do ciebie mówić mamo – wypaliła bez namysłu – W końcu robisz wszystko to, co robi mama, a mojej mamy tu nie ma. - Wzruszyła ramionami.
    
    - Naprawdę byś tego chciała? - Caterina zamrugała szybko.
    
    - Jasne, że tak – Vanessa spojrzała na nią zaskoczona – Kiedyś mówiłam do ciebie „wróżko”, ale przy dziewczynach to obciach, a młody dopiero by się głowił.
    
    - A ja mogę mówić o tobie „córeczka”? - starała się za wszelka cenę trzymać fason, choć czuła, że w gardle ma kłąb waty.
    
    - Może „córka”? - Vanessa bardzo chciała dodać sobie powagi w oczach koleżanek.
    
    - Mam córkę – Caterina wyciągnęła do ...