1. Uratuj mnie. Epilog


    Data: 25.07.2020, Autor: Roksana76

    Turyn, lipiec 2015.
    
    Caterina obudziła się z przeświadczeniem, że jest obserwowana. Starała się zachować spokój i oddychać głęboko, jak we śnie. Oddychać! No właśnie. Nie słyszała spokojnego głębokiego oddechu Fabia. Odwróciła głowę w jego stronę.
    
    - Buongiorno (Dzień dobry) – powitał ją z uśmiechem – Sei cosi Bella, quando dormi (Jesteś taka piękna, kiedy śpisz).
    
    - E quando non dormo? (A kiedy nie śpię?) – przekomarzała się, przeciągając leniwie. Uwielbiała sobotnie poranki, kiedy nie musieli się spieszyć. Zwłaszcza teraz, latem, kiedy Vanessa zamiast iść do szkoły, wpadała jak burza do pokoju małego Carla i nie odstępowała go aż do śniadania.
    
    Fabio nie odpowiedział, tylko przysunął się bliżej i przygarnął ją do siebie. Poczuła na brzuchu jego twardy wzwód. Miał dość jednoznaczne zamiary, a ona nie miała nic przeciwko temu… Chociaż, zaraz… - La porta (Drzwi) – jęknęła cicho, czując ciepłą dłoń sunącą w dół jej pleców – Chiudi la porta (Zamknij drzwi).
    
    - E chiuso (Zamknięte) – szepnął wprost do jej ucha niskim seksownym głosem.
    
    Zwinne palce sunęły wzdłuż kręgosłupa, do miejsca, gdzie plecy Cateriny wyginały się uroczo i przechodziły w krągłe jędrne pośladki. Ciąża nie tylko nie zaszkodziła jej figurze, ale nadała jej kształtom apetycznych krągłości. Prawie dziewięciomiesięczny Carlo miał apetyt młodego wilczka, więc karmiła go piersią już tylko raz, wieczorem, dzięki temu rano mogła poświęcić więcej uwag mężowi. Fabio ujął jej udo, zakładając je sobie na ...
    ... biodro i sięgnął do pełnej piersi.
    
    - Che bello (Ale piękne) – westchnął, uwalniając biust żony z miękkiego stanika – Rimane cosi? (Zostanie taki?) – Miał na myśli nie tylko rozmiar, ale też krągłość i wyjątkową wrażliwość.
    
    - Si vedrà (Zobaczy się) – roześmiała się, odchylając głowę i wyginając się tak, że jej obnażone piersi zbliżyły się do twarzy Fabia.
    
    - Non provocarmi cosi’(Nie prowokuj mnie w ten sposób) – warknął głucho i zbliżył usta do sterczącej brodawki okolonej ciemnomalinową aureolą. Objął ją delikatnie, żeby nie sprawić Caterinie bólu i poczuł w ustach słodkawy smak – Mmm, dolci rubati… (Mmm, skradziona słodycz…) – oblizał się koniuszkiem języka, obserwując, jak kolejne krople mlecznego płynu pojawiają się i spływają po jasnej skórze. Szybko je zlizał, po czym popchnął lekko ramię Cateriny, zmuszając ją do położenia się na wznak. Zanurkował w dół, do złączenia jej ud. Rozchyliła je lekko i westchnęła głęboko, czując ciepły oddech Fabia tuż nad łechtaczką.
    
    - Adoro quella parte di te (Uwielbiam ten kawałek ciebie) – zamruczał, głaszcząc delikatnie, pokrytą jasnymi włoskami wrażliwą skórę.
    
    Caterina poczuła pod powiekami łzy. Wiedział, jak strasznie się bała, że jego uczestnictwo w porodzie wpłynie na ich relację. Nie był przy urodzeniu Vanessy. Inna sprawa, że Valeria zażyczyła sobie cesarskiego cięcia, bojąc się… no, mniejsza o to. Kiedy dwa miesiące po porodzie nieśmiało napomknął, że chciałby się kochać, poczuła i ulgę, i niepokój zarazem. Nie wiedziała, ...
«1234»