1. Kobiety VII kobiety, dużo kobiet i jeszcze więcej


    Data: 11.07.2020, Autor: Malolata1

    ... brunetka znika a na jej miejscu pojawia się blondynka.
    
    Humor zdecydowanie mi dopisuje.
    
    - Dan, nalej mi wódki z lodem, proszę - kobieta zwraca się do wysokiego mężczyzny za barem, posyłając w jego kierunku wdzięczny, szczery uśmiech. - Nawet sobie kurwa nie wyobrażasz, co ten osioł znów sobie wymyślił! - marszczy brwi.
    
    - Co tym razem? - brew barmana podjeżdża wysoko do góry a ręce wciąż pracują nad rozmaitymi drinkami.
    
    Czuję się, jak natręt, podsłuchiwacz. Blondynka jest ładna, można powiedzieć, że nawet bardzo a coś w jej sposobie bycia pokazuje, że jest normalna i prawdziwa i wcale nie przyszła tu dla tego samego powodu, co jej poprzedniczka. Nawet nie zwróciła na mnie uwagi. Po prostu siadła, poczuła się, jak u siebie, przyszła na plotki z zawalonym robotą barmanem i zachowuje się tak, jakby oprócz nich nie było wokół nikogo innego.
    
    - Wyobraź sobie, że kazał mi zostać po godzinach, a kiedy niechętnie się zgodziłam, odbębniłam oczywiście brudną robotę, to ten pacan przyszedł do mnie i powiedział, że jemu też się coś od życia należy i zaczął się do mnie dobierać! Wyobrażasz sobie?! - krzyczała rozemocjonowana, ale jej głos ledwie przebijał głośną, dudniącą muzykę.
    
    Barman zastygł, jakby powaga sytuacji kazała mu na chwilę wstrzymać oddech i tempo.
    
    - Ciekawe, co na to jego żona - skwitował, wywracając oczami. - Vera, musisz to w końcu zgłosić. Nie możesz pozwolić na to, żeby posunął się dalej. Musisz znaleźć coś nowego, nie możesz tam dłużej pracować - ...
    ... podaje jej szklankę z wódką i lodem, a ona przechyla zawartość na raz. Krzywi się i wzdryga, a ja otwieram usta. Muszę komicznie wyglądać, ale ta dwójka wcale nie zwraca na mnie uwagi. Dobrze mi z tym.
    
    - Gdyby to wszystko było takie proste, Dan - wzdycha, wzruszając ramionami. - Nie mogę myśleć tylko o sobie, dobrze wiesz. Arthur wymaga czasu i pieniędzy, nie mogę pozwolić sobie teraz na odejście, zostanę na lodzie, bez kasy, bez mieszkania - wplata palce we włosy, a potem masuje skronie.
    
    - Ja mogę panią przyjąć - odzywam się, zanim zdążę pomyśleć nad tym, co zamierza wypłynąć z moich ust, ale alkohol myśli za mnie, nie ma odwrotu.
    
    Niebieskie ślepia zwracają się w moją stronę i mam wrażenie, jakby rozebrała mnie do wnętrzności.
    
    - Kto to jest? - pyta barmana, Dana, który wybucha śmiechem i wzrusza ramionami.
    
    - Jestem dupkiem. Tak mnie nazwała kobieta, która siedziała dokładnie na tym samym miejscu - wskazuję palcem na jej krzesło. - Abstrahując od tej żenującej sytuacji, mam własną kancelarię - uśmiecham się i doskonale zdaję sobie sprawę, że mój wzrok zdradza, jak bardzo jestem pijany.
    
    Kobieta uśmiecha się i kiwa głową.
    
    - Miło było cię widzieć, Dan - wysyła w jego stronę buziaka i wstaje od baru. - Dobrej nocy - zwraca się w moim kierunku i nim zdążę cokolwiek powiedzieć, znika.
    
    Zostawiłem numer telefonu barmanowi, gdyby nagle panna Vera zmieniła zdanie i jednak potrzebowałam tej pracy. Nie wiem, kim jest Arthur, ale współczuje obojgu.
    
    Jej, ja mogę ...