1. Kobiety VII kobiety, dużo kobiet i jeszcze więcej


    Data: 11.07.2020, Autor: Malolata1

    ... Wyjdź, Sophie, to koniec rozmowy - podchodzę do barku, by nalać sobie drinka.
    
    Słyszę jej głośne prychnięcie.
    
    - Ja z tobą jeszcze nie skończyłam. Zawszę dostaję to, czego chcę i nie pozwolę..
    
    - Najwidoczniej nie teraz i pogódź się z tym, nie będzie happy endu, nie będzie szczęśliwej rodziny. Czy nie to mówiłem na samym początku naszej długoletniej znajomości? Nie pamiętasz, Sophie, naprawdę? - zwracam się do niej stanowczo, może za bardzo, bo widzę, jak z jej twarzy znika na chwilę cała ta wykreowana pewność siebie. - Powtarzałem to, raz za razem, kiedy chciałaś się do mnie zbliżyć, ostrzegałem, Sophie, ale ty wcale nie słuchałaś. Sama pchałaś się w moje ramiona, choć doskonale wiedziałaś, że nie mogę i nie chcę zaoferować ci tego, czego tak bardzo pragniesz. Teraz spójrz na mnie i zrozum raz na zawsze, że nic od tej pory się nie zmieniło. Nie chcę się wiązać, rozumiesz? Jeśli nie jesteś tego w stanie zaakceptować, to po prostu wyjdź zamiast obrzucać mnie oskarżeniami - moje słowa sprawiają, że robi się nagle malutka i ledwie zauważalna.
    
    - Jeszcze pożałujesz - szepcze, dusząc się łzami. - Zniszczę ciebie i tę sukę
    
    - Wyjdź - mówię najłagodniej, jak tylko potrafię, trzymając nerwy na wodzy.
    
    Wypijam na raz całego drinka, a ona zabiera walizkę, rzuca mi wyzywające spojrzenie i wychodzi kręcąc dupą, która całkowicie przestała na mnie działać.
    
    Mija miesiąc odkąd dotknąłem ciepłych, miękkich warg Emmy.
    
    Nie zadzwoniła, nie przyszła do kancelarii. ...
    ... Zaakceptowałem to albo umiejętnie wmówiłem sobie, że wcale mnie to nie obchodzi i tak już musi być.
    
    Scott więcej do mnie nie zadzwonił, nie pokwapił się nawrzucać mi czegoś jeszcze. Sprawa się skończyła, choć pozostał niesmak.
    
    Niesmak i rozczarowanie.
    
    Zakłada nogę na nogę. Nakłada błyszczyk na usta. Bawi się słomką i kilkakrotnie uśmiecha w moją stronę, ale nie reaguję. Popijam swojego drinka, sam już nie pamiętam którego i wpatruję się od kilku godzin w barmana, w jego sprawne ręce, które radzą sobie w zawrotnym tempie z zamówieniami. W końcu jest weekend. Piątek.
    
    - Ciężki dzień? - brunetka odzywa się do mnie i zmniejsza dystans między naszymi ciałami.
    
    Kiwam głową, biorąc kolejnego łyka. Ona sączy swojego przez rurkę, czasem bawiąc się nią językiem.
    
    - Mogę ci jakoś pomóc? - znam ten uśmiech, znam to spojrzenie, ale moje spodnie nie robią się przyciasne a temperatura wcale nie podnosi się tak, jak zawsze.
    
    - Możesz - uśmiecham się, racząc ją spojrzeniem. - Dopij swojego drinka i idź grzecznie do domu - dodaję, patrząc, jak jej szeroki uśmiech z każdą sekundą maleje.
    
    - Dupek - wywracam oczami, odsuwając się na bezpieczną odległość.
    
    - Hm, dlatego, że nie wezmę cię stąd i nie zaserwuje u siebie dobrego seksu, a następnego dnia nie będę pamiętał nawet, jak masz na imię? W takim razie wolę być dupkiem - rozkładam ręce, nie powstrzymując ironicznego śmiechu. Barman uśmiecha się porozumiewawczo w moją stronę i stawia przede mną kolejnego drinka.
    
    Nim się orientuje, ...