1. Rekompensata, 6.


    Data: 11.06.2020, Kategorie: Zdrada Autor: Tomnick

    ... rozczarowana ich zachowaniem. Ubrałam się w wygodny i atrakcyjny strój: luźna bluzka, delikatny, przezroczysty stanik, szeroką spódnicę nad kolana i szpilki. Nawet zrezygnowałam z efektownego, złotego łańcuszka na kostce, żeby nie przeszkadzał w seksie, bo kiedy dwóch mężczyzn dobiera się do kobiety, to nie rozglądają się, chi, chi! Byłam gotowa na kolejną zabawę. A panowie? Zwyczajnie uciekli...
    
    – Skorzystali z okazji i zniknęli. Na pewno nie będę biegać po kamienicy i szukać ich. Dobrze, że nie dałam im numeru telefonu – zapłaciłam za kawę i lody i wyszłam z kawiarni. Pospacerowałam jeszcze trochę w jej pobliżu. Potem zrobiłam zakupy, przeszłam obok kawiarni z nadzieją, że któregoś z nich spotkam i autobusem wróciłam do domu. Do Henryka nie dzwoniłam. Dostałam wiadomość, że „jest zajęty”.
    
    – Samce z dużym ego, jeszcze większymi obietnicami i malejącym libido – mruknęłam rozczarowana i nie odpowiedziałam na smsa.
    
    *
    
    Wreszcie Henryk odpowiedział! Miał czas na spotkanie, ale dopiero za tydzień!
    
    – Zosiu, bardzo ciebie przepraszam, ale mamy urwanie głowy w pracy. Inwestor zmienił terminy i narzucił kilka poprawek! I nagle my musimy skończyć projekt o dziesięć dni wcześniej! Wiesz, co to znaczy „kilka poprawek” i „wcześniejszy termin”? Soboty przesiedziałem w pracy i nawet kilka nocy tutaj pracowałem, żeby innym nie blokować projektowania. Zresztą, w nocy nie pracuję sam. Aż żona zaczęła mnie podejrzewać o nocne imprezowanie, cha, cha! Wyobrażasz sobie? No, ale ...
    ... jeszcze tylko nadchodzący tydzień i wszystko wróci do normy. Chyba.
    
    – To kiedy będziesz miał czas? – przetrwałam potok słów i zadałam konkretne pytanie. Nie do końca mu wierzyłam.
    
    – Yyy, no trudno tak jednoznacznie podać termin, ale zadzwonię w przyszłą sobotę, dobrze?
    
    – Dobrze, pa!
    
    Rozłączyłam się i odłożyłam telefon. Usiadłam w fotelu i zapatrzyłam się w okno.
    
    – No, to się dowiedziałam... Wyruchał dupę i na razie ma dość! Pewnie jeszcze coś przygruchał na boku i jest „zajęty” – mruczałam wkurzona po rozmowie.
    
    W końcu niechętnie wstałam i poszłam do kuchni przygotować mężowi obiad. W pokoju już wyłożyłam ażurową bluzkę i krótką spódniczkę. Klapki na szpilce stały w przedpokoju. Zaskoczę męża strojem, kiedy podam mu obiad.
    
    *
    
    – Cześć, tu Marcin!
    
    – ...
    
    – Złapaliśmy fajną babkę! Naprawdę! Jak ktoś ma talent łowiecki to... zawsze coś złowi. Starszy model, przechodzony i ma właściciela. Miałem ją u Romka. Sam wiesz: trochę alkoholu, muzyka, jakieś tańce, przytulanie, pieszczoty. Była podlana, więc specjalnie się nie opierała. I chyba miała większą ochotę niż my! Już więcej nie szukaliśmy...
    
    – ...
    
    – No, co ty! Nic nie dosypywaliśmy! W kawiarni wypiliśmy po dwa kieliszki. Potem jeszcze u Romka. To wystarczyło. Wyjątkowo łatwo poszło! Też byliśmy zaskoczeni.
    
    – ...
    
    – Słuchaj, zapytam Romka. To on ma tutaj mieszkanie i korzystamy z niego. Pomysł był jego. Ona kojarzy nas dwóch i godzi się na taki układ, więc muszę go zapytać.
    
    – ...
    
    – No wiesz, ...