1. Rekompensata, 6.


    Data: 11.06.2020, Kategorie: Zdrada Autor: Tomnick

    ... mokro!
    
    – ...
    
    – Wrażenia? Niezapomniane! To było takie ekscytujące! Pierwszy raz tak spróbowałam. I mnie się spodobało!
    
    – ...
    
    – Nie wiem. Możliwe, że ktoś z bloku widział nas. Było ciemno, więc nie miał szansy rozpoznać, ale mógł posłuchać, bo kwiliłam jak prosię, chi, chi!
    
    – ...
    
    – On był taki namiętny i podniecony. Wymacał mnie tak, że dwa dni później jeszcze czułam piersi. I wiesz... Chcą, żebym miała jakąś ozdobę na cipce albo sutkach.
    
    – ...
    
    – No, bawiliśmy się we wszystkich dziurkach. Marcin tego chciał, a oni tak mnie przygotowali, że obyło się bez bólu. Sama byłam zaskoczona. Na początku cała w strachu, ale potem... Mogli robić, co tylko chcieli, ech! Próbowałaś tak?
    
    – ...
    
    – Nie? A ja myślałam, że ty... No, nic. Powinnaś spróbować! Paweł jest zazdrosny? Ty naprawdę masz problem: Paweł zazdrosny, mąż zazdrosny... Ech, jeszcze trochę, a będziesz ukrywać się przed kochankiem. Współczuję ci. No, w każdym razie kochaliśmy się w „trójkącie”. W zasadzie to oni nie chcieli na zmianę, a tylko we troje. Bałam się, ale namówili mnie. Twierdzili, że nie lubią czekać. Ja też, chi, chi!
    
    – ...
    
    – Wiesz, taki „trójkąt” strasznie potęguje odczucia. Kochacie się, pieszczą ciebie. Różne bodźce i od razu tyle ich, że można zgłupieć od nadmiaru. Nawet gdybym nie miała orgazmu i tak byłabym zadowolona. Zadowolona? Nie! Zachwycona!
    
    – ...
    
    – No jasne, że miałam! I to kilka! Ponoć trochę hałasowałam! Chi, chi, chi...
    
    – ...
    
    – No, co ty! Ja nie ...
    ... zarabiam w ten sposób, więc nie płacili mi. Oni chcieli, ale odmówiłam. Tak byli mną zachwyceni.
    
    – ...
    
    – Hm, coś dziwnego? Wiesz... A, tak! Jak jeździłam pupą na jednym z nich, to drugi wepchnął mi do pochwy butelkę po szampanie. I wiesz, że podnieciłam się? Naprawdę! Miałam taaaki odjazd!
    
    – ...
    
    – Wiesz, nie mierzyłam, ale ten młodszy ma sporego. Ma grubego i dość długiego. Robi wrażenie, ale wchodził we mnie bez problemu. Ten starszy ma mniejszego, ale też był świetny. Nie mogłam narzekać. Jak wszedł we mnie i dobił do ścianki... Mówię ci, dziewczyno! Tak we mnie pulsował, że tylko od tego doszłam! Lepszy niż wibrator! Wracałam w takim nastroju, że od razu mogłabym powtórzyć ten seansik, chi, chi! No i zabawiłam się z Marcinem na świeżym powietrzu...
    
    – ...
    
    – To znaczy, nie wiem. Chciałabym jak najdłużej. Oni pewnie też. Wojtka mogę sobie darować. Oni zaspokajają mnie tak, że mężowi nie będę zawracała głowy seksem. Nawet nie zauważy. A z nimi mogę spotykać się po południu. W zasadzie wolne mają chyba każde popołudnie, więc wystarczy telefon. Podali mi swoje. Przyjedź, to pogadamy. Buziaczki, pa!
    
    *
    
    Minęło kilka dni. Żyłam obietnicą kolejnej seks-zabawy z nimi. Poszłam na spotkanie. Byłam nawet sporo przed czasem. Kelnerki już zaczęły mnie rozpoznawać. Mój gust również. Niezależnie od kontekstu, to było miłe. Czekałam ożywiona. Potem mój nastrój powoli przygasał.
    
    Ani Marcin, ani tym bardziej Roman nie pojawili się w kawiarni. Uśmiechnęłam się smutno. Byłam ...