1. Gość w dom, Bóg w dom.


    Data: 04.06.2020, Autor: gonzo

    ... Łapię ją za biodra i odciągam delikatnie do tyłu. Podciągam spódnicę i powoli ściągam majtki. Bawełna jest wilgotna od miłosnych wydzielin. Ela oddycha głęboko w oczekiwaniu. Klękam za nią i odciągam pośladki żeby przygotować teren dla mojego speleologa. Nie ma jednak takiej potrzeby. Dziewczyna jest wilgotna, a jej blond włosy na łonie wręcz posklejane od lubrykantu. Sonduję pochwę palcem. Jest ciasna, a mięśnie wyściółki momentalnie zaciskają się wokół obcego ciała. " Będzie ciężko”- myślę. Rozpinam spodnie. Na ten dźwięk kobieta sztywnieje, odwraca głowę i czeka na mojego Godota. Ten jest gotowy od dawna i kiedy go uwalniam dumnie pręży się jak ogier na pokazie arabów.
    
    - Boże jaki duży! - mówi ze strachem Ela i dodaje – Bądź delikatny. Proszę.
    
    "Kurwa! Nie mam gumy! - myślę – ale skoro ona nie protestuje to jedziemy na żywca. Chyba od niej nic nie złapię. W końcu Paweł się nie skarżył, że mu sprzedała jakieś mendy – i uśmiecham się do swoich myśli.” Biorę wojownika do ręki i przesuwam łeb wzdłuż szparki. Dziurka jest tak naoliwiona, że wacek ślizga się po niej, jak łyżwiarz po zamarzniętym jeziorku. Lekko napieram i moja sonda z ciekawością zagłębia się w nieznany świat. Dziewczyna syknęła z bólu i wyprostowała gwałtownie dłonie, odchylając do góry palce. Zatrzymałem się i delikatnie kręcę tyłkiem jakbym pogłębiał otwór. Ona jęczy i odwraca głowę w moja stronę. Oblizuje lubieżnie wargi, a w jej oczach maluje się pożądanie. Ruszam bardziej zdecydowanie. Ona gardłowo ...
    ... krzyczy i łapie się za krawędź blatu. Mięśnie pochwy zaciskają się na członku jakby chciały powstrzymać jego pochód. Jednak mój konkwistador niejedną taką "terra nova” zdobywał. Dzielnie prze i zdobywa teren centymetr po centymetrze. W swojej zapalczywości staje się brutalny i okrutny. Jego zdobycze znaczone są bólem, potem, łzami i krzykami.
    
    - Wolniej! Proszę... - zdławionym głosem prosi kobieta.
    
    Przytomnieję i zwalniam tempo. Ona trochę się odpręża i mój wojownik ma więcej luzu. Łapię ją za włosy i odciągam do tyłu głowę. Wygina ciało w łuk. To mój łuk triumfalny. "Który to z kolei? - myślę”. Na pośladkach pojawiają się krople potu. Trzymam jej włosy jak lejce i ujeżdżam klacz, która z każdym pchnięciem nabiera coraz większej ochoty, żeby jej ściągnąć uzdę i wbić ostrogi w boki. Członek dotarł do ostatniej rubieży i teraz z ciekawością penetruje zdobyty teren. Tubylcy już się pogodzili z jego obecnością, a nawet okazują mu gościnność. Pochwa ściska go jak dawno niewidzianego przyjaciela - mocno, ale z miłością. Ela wpada w ekstatyczny trans i zaczyna krzyczeć coraz głośniej. W końcu zakneblowałem ją, jej własnymi majtkami. Teraz mruczy jak dwunastocylindrowy silnik. Zaczyna charczeć jak suka u kresu sił, w pogoni za zającem. Ja też czuję, że wiosenne wody wzbierają we mnie i gotowy jestem na posiew nowego życia. Kobieta zaczyna spazmatycznie krzyczeć, a jej ciało raz za razem przebiega skurcz rozkoszy. Potrząsa głową, a jej płowa grzywa zamiata blat biurka. W końcu ...