1. Sklad antykow. Marta i karzel


    Data: 11.05.2020, Kategorie: Brutalny sex Autor: Marta Kosowska

    Marta postanowiła kupić kilka mebli, ze względu na zamiłowanie do stylu retro szukała przedmiotów z duszą i historią. Gdy dowiedziała się, że w okolicy mieszka człowiek, który ściąga zewsząd interesujące eksponaty, natychmiast postanowiła się do niego wybrać.
    
    O mężczyźnie krążyło wiele dziwnych plotek, nie ulegało jedynie wątpliwości, że jest karłem. Jedni twierdzili, że zapełnił trzy budynki nikomu niepotrzebnymi gratami; inni, że ma wiele bajecznie drogich antyków. Sympatii raczej nie wzbudzał, bo niby taki kurdupel a bezecnik! Strasznie wyrywny do panien. Tyle, że która chciałaby zostać pośmiewiskiem? Dlatego skazany był na samotność…
    
    Wieś nigdy nie lubiła odmieńców. Co raz wioskowe chłopaki mocno go pokiereszowały, nie, żeby zasłużył, tylko, ot, dla draki, bo to mikrus, co się nie obroni. Ale gdy drugi raz po tęgich cięgach trafił do szpitala, postanowił się zrewanżować. Jego pomocnicy, którzy wozili z nim meble, chłopy na schwał, spuścili srogie baty prześladowcom karła. Potem wieś znienawidziła go jeszcze bardziej.
    
    Martę to intrygowało. Wybrała się do kolekcjonera po sumie w niedzielę. Zaskoczyło ją schludne obejście. Wykoszona trawa i brak porozrzucanych w nieładzie sprzętów na podwórku – co u sąsiadów nie było standardem. Z pięknie rzeźbionego, modrzewiowego dworku wyszedł on. Miał mniej niż metr dwadzieścia wzrostu. Zniekształcony nos i zdeformowana warga to efekty wioskowych cięgów – domyśliła się.
    
    Uśmiechnął się i szarmancko ucałował Martę w rękę. ...
    ... Poczuł intensywną woń dobrych perfum.
    
    – Bardzo mi miło, Karol. A pani to zapewne Marta? Mając zaszczyt gościć tak piękną i elegancką damę, ośmielę się wprzódy zaproponować drobny poczęstunek.
    
    Marcie zawsze schlebiały komplementy, zwłaszcza, gdy zawierały słowa: dama, piękna, elegancka. Uśmiechnęła się szeroko, demonstrując rząd śnieżnobiałych zębów. Dotknęła kokieteryjnie swoich złocistych loków, zaczepiając jednocześnie o sporych rozmiarów kolczyk. Tego dnia specjalnie się wystroiła: jasnobeżowa, rozkloszowana spódniczka, kremowa bluzeczka, cieliste pończochy i klasyczne szpilki w odcieniu pudrowego różu. Całość rzeczywiście sprawiała eleganckie wrażenie.
    
    – Jest pan niesłychanie szarmancki! To niepospolite tutaj… Dziękuję…
    
    Na werandzie przytulonej do dworku i w całości porośniętej bluszczem znajdował się samowar, ale także beczka z białym winem. Marta, po początkowych protestach, zgodziła się na lampkę wyśmienitego trunku.
    
    Siedzieli przy dębowym, wiekowym stole. Kobieta, sącząc napitek, uważnie słuchała opowieści Karola. Była wdzięczną rozmówczynią, więc mężczyzna łatwo się przed nią otworzył. A może chciał jej zaimponować?
    
    Okazało się, że od wczesnej młodości fascynował się starymi meblami. Skończył jedynie zawodówkę stolarską, ale przeczytał mnóstwo książek o historii sztuki, całe zasoby lokalnych bibliotek. Potem zarabiał jako pomocnik wędrownego handlarza, który skupował od chłopów zabytkowe starocie. Zobaczył, jak tanio wieśniacy oddają drogocenne gdańskie ...
«1234...14»